Rurociąg naftowy Brody-Adamowo będzie jednym z najważniejszych celów budowlanych UE. O wyrwaniu Polski z gazowego impasu, zadecydowała Komisja Europejska oraz unijna Rada Ministrów Wspólnoty Energetycznej. Inwestycja w rurociąg znalazła się wśród 35 innych priorytetów Unii.
Rurociąg naftowy Brody-Adamowo będzie jednym z najważniejszych celów budowlanych UE. O wyrwaniu Polski z gazowego impasu zadecydowała Komisja Europejska oraz unijna Rada Ministrów Wspólnoty Energetycznej. Inwestycja w rurociąg znalazła się wśród 35 innych priorytetów Unii.
Pomysł wybudowania naftociągu prowadzącego z ukraińskich Brodów do polskiego Adamowa został zainicjowany w 2004 roku, a jego zakończenie pierwotnie planowano na 2015 rok. W tym czasie do projektu zaangażowano kilka przedsiębiorstw m.in. PERN, UkrTransNafty oraz gruzińskie, azerbejdżańskie i litewskie komcerny. Rurociag miał przesyłać do Polski około 10 milionów ton ropy, jednak po objęciu władzy przez Platformę Obywatelską, zainteresowanie przedsięwzięciem spadło i już wiadomo, że nie zostanie ukończone w zakładanym terminie.
14 października projekt budowy rurociągu znalazł się na liście "Projektów wspólnego zainteresowania" zatwierdzonego przez Komisję Europejską, a kilka dni później przez Radę Ministów Wspólnoty Energetycznej. Całość projektu składa się na forum współpracy Unii z Ukrainą, Gruzją, Armenią, Turcją, Norwegią oraz zachdnimi Bałkanami. W przedsięwzięciu będzie też uczestniczył Jerzy Buzek poproszony o stworzenie strategii rozwoju i reform wspólnoty na najbliższe 10 lat.
Status unijny dla budowy rurociągu Brody-Adamowo oznacza przyśpieszenie realizacji projektu, uproszczenie procedur i samą jego atrakcyjność - jak uważają przedstawiciele Sarmatii. Wszystkie kraje członkowskie UE zostały zobowiązane przez Radę Ministrów Wspólnoty Energetycznej do terminowej i efektywnej realizacji "Projektów wspólnego zainteresowania".
Eksperci wyrażają nadzieję, że unijny projekt budowy rurociągu Brody-Adamowo, zadziała stymulująco na rząd Donalda Tuska, by ten podjął działania uniezależniające Polskę od rosyjskiej ropy i gazu. Niewiele brakowało, by premier podpisał umowę z Gazpromem na dostawę gazu mającą opiewać na wiele lat. Tylko dzięki interwencji Komisji Europejskiej udało się ten czas ograniczyć.
mk, źródło Gazeta Polska Codziennie, fot.Traroth/CC