"Nadużycie!". Druzgocące kulisy działań Stróżyka wobec prof. Cenckiewicza

Pod jakim pretekstem Służba Kontrwywiadu Wojskowego chciała unieważnić poświadczenie bezpieczeństwa prof. Sławomirowi Cenckiewiczowi? Śledztwo przeprowadzone przez „Rzeczpospolitą” ujawnia nowe fakty, które pokazują, że od samego początku użyto nieprawdziwych informacji...
Najnowsze ustalenia
Na samym początku należy przypomnieć, iż w lipcu 2024 roku Służba Kontrwywiadu Wojskowego kierowana przez Jarosława Stróżyka podjęła próbę odebrania prof. Cenckiewiczowi poświadczeń bezpieczeństwa. Profesor zaskarżył tę decyzję.
Sprawa znalazła swój finał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie, który 17 czerwca 2025 roku uchylił decyzje SKW oraz premiera Donalda Tuska w tej sprawie. Sąd w obszernym uzasadnieniu stwierdził, że "w sprawie doszło do naruszenia przepisów prawa materialnego", i nie było żadnych podstaw, by uznać, że prof. Cenckiewicz nie daje rękojmi zachowania tajemnicy.
Dziś - „Rzeczpospolita” przedstawiła informacje, z których wynika, że powodem odebrania prof. Sławomirowi Cenckiewiczowi dostępu do materiałów niejawnych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego były… „leki oraz dwie wizyty u lekarza”.
Służba kierowana przez Jarosława Stróżyka, SKW, miała uznać, że Cenckiewicz w 2021 roku w ankiecie rzekomo zataił stosowanie „substancji psychotropowych”. To domniemane ukrycie „przyjmowania uzależniającego leku” było podstawą do stwierdzenia, że obecny szef BBN „nie daje rękojmi zachowania tajemnicy”.
Wojewódzki Sąd Administracyjny, który uchylił decyzję SKW, stwierdził, że argumentacja służb kierowanych przez Stróżyka była nieprawdziwa, ponieważ prof. Cenckiewicz przyjmował leki wpływające na ośrodkowy układ nerwowy, które nie musiały być ujawnione w ankiecie bezpieczeństwa, a żaden z tych leków nie był substancją psychotropową, którą należałoby zgłosić.
„Rzeczpospolita” podkreśla, że Cenckiewicz poinformował SKW o konsultacjach u lekarza specjalisty już w 2021 roku, a służba ma dostęp do bazy danych ZUS oraz informacji o lekach wydawanych na receptę.
Jak się komuś Oczki z Łubianką i SKW z FSB pomyli to mamy takie bezprawie! Ale tu jest Polska! A za czyny bezprawne przebrane w decyzje administracyjne państwa polskiego - odpowiecie!
- skomentował główny zainteresowany - prof. Cenckiewicz.
W sieci zawrzało!
Publikacja "Rz" jest szeroko-komentowana w przestrzeni medialnej.
Ważny tekst. Rzuca nowe, zupełnie nieznane (wróć! niektórzy znali, ale celowo przekłamali; tak, o Panu mówię, Panie Redaktorze) światło na tę sprawę. To, co SKW zrobiła S. Cenckiewiczowi, trzeba po prostu dogłębnie zbadać. W mojej ocenie to się kwalifikuje co najmniej na nadużycie
- pisze Arkadiusz Puławski.
To jest sytuacja bez precedensu w polskich służbach! Osoba sprawdzana prof. Cenckiewicz wypełnił ABO zgodnie z instrukcją, nie zażywał środków odurzających, ani substancji psychoaktywnych, a mimo to Szef SKW podjął decyzję cofnięciu poświadczeń. Kto weryfikował te leki???
- zastanawia się Artur Hejne, analityk bezpieczeństwa i ochrony informacji z doświadczeniem w służbach specjalnych.
Źródło: Republika, Rzeczpospolita
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X