Złamałem, niestety, swoim ludziom kręgosłup – mówi w jednym z wywiadów Janusz Palikot, który przyznaje, że pod wpływem nalegań Bronisława Komorowskiego i Adama Michnika nakazał swojemu klubowi zmianę stanowiska odnośnie jednego z głosowań.
W wywiadzie dla Gazety Wyborczej zatytułowanym "Palikot. Jestem na dnie" lider Twojego Ruchu mówi o kryzysie w partii, który miał mieć swój początek po jego ataku na Wandę Nowicką.
Jak mówi, potem było już tylko gorzej, bo zaczęło się łamanie kręgosłupów członkom ugrupowania. Palikot przywołuje sytuację, która pokazują nie tylko jak instrumentalnie traktuje polityków Twojego Ruchu, ale także jak słabym i podatnym na wpływy jest liderem i kto ma nad nim największą władzę.
– Koalicja Europa Plus. Ludzie tego nie chcieli, całej tej operacji z Kwaśniewskim, a jeszcze wcześniej była uchwała o rzezi wołyńskiej, by potępić zachowanie Ukraińców, ale na Majdanie właśnie zabijano ludzi – mówił Palikot. Jak tłumaczył klub TR był za uchwałą, podczas gdy "Tusk miał dogadane z Millerem, że nie poprze".
– Zaczęli w nocy dzwonić do mnie przyjaciele, bym odpuścił, bo to nie jest dobry czas na historyczne sentymenty. Przyjaciele, których od lat cenię, i to było dobre dla Polski, choć nie dla partii – opowiadał.
Zapytany, kto dzwonił, przyznał: Bronek Komorowski, Adam Michnik.
– Zwołałem klub na szóstą rano, przed głosowaniem, i mówię moim ludziom, że zmieniamy zdanie. No jak to, mówią, wczoraj mówimy tak, dzisiaj inaczej? I wtedy ktoś mówi: nie łam nam kręgosłupa – powiedział i przyznał, że zrobił to dlatego, że poprosili go o to przyjaciele, których ceni.