Bosak: Duża część polskiego establishmentu funkcjonuje z quasi-mafijną kulturą
- Część tzw. elit na styku biznesu i polityki ukształtowała się w z jednej strony w klimacie bezpieczniackim, z drugiej to taki biznes postgangsterski Ludzie, którzy mają zwyczaje gangsterów, a zajmują się legalnymi interesami. Nagrania pokazują quasi-mafijne stosunki. Polacy muszą zdawać sobie sprawę, że duża część polskiego establishmentu funkcjonuje z quasi-mafijną kulturą - powiedział w "Politycznym podsumowaniu tygodnia" wiceprzewodniczący Ruchu Narodowego, Krzysztof Bosak. Wraz z nim goścmi Marcina Bąka byli publicysta Marek Król oraz politolog, prof. Kazimierz Kik.
"Z zaplecza już w PZPR rządziły tzw. grube misie"
Jednym z poruszanych w trakcie programu tematów, były opublikowane wczoraj i dziś nagrania rozmów z restauracji "Sowa&Przyjaciele". - Chciałbym zwrócić uwagę, że żadna z nagranych osób nie pełniła w momencie nagrania żadnej funkcji publicznej, chyba że traktujemy Mazgaja jako zaplecze PO, a Sowę jako polityka w sutannie. Nie sympatyzuję z żadnym z tych panów, ale te nagrania to inna sprawa niż publikacja rozmów najważniejszych osób w państwie mówiących o różnych sprawach dotyczących kraju - powiedział Krzysztof Bosak. - Mazgaj odpowiedzialny jest za sklepy z towarem luksusowym. Nie podoba mi się jako katolikowi, że ksiądz blatuje się z takimi zarządcami luksusu jak Mazgaj i mówi, jak zniszczyć tych, którzy źle o nim piszą - dodał.
- Oni prezentują, jak funkcjonuje zaplecze, a takie zaplecze w partiach jak PO jest bardzo ważne. Podobny mechanizm był w PZPR - ludzie u góry często nie rządzili, a rządziły z zaplecza tzw. grube misie. Ks. Sowa, polityk PO w przebraniu księdza, ma bardzo szerokie powiązania i jest czasem reżyserem pewnych zmian. Jego brat jest działaczem PO, a teraz został oddelegowany do Nowoczesnej, żeby zachować sitwę, ona rozmywa się w różnych strukturach. Widzimy politykę dresiarzy. Liczyła się tylko kasa, kasa i kasa. Tam nie ma słów o rozwoju kraju - zauważył Marek Król.
- Mi się to bardzo dobrze układa w pewną kolejność z taśmami z nagraniami ministrów. To ta sama mentalność, cynizm. Ks. Sowa jest ostrzeżeniem dla Kościoła. Dla mnie był to szok, w tym to słownictwo, ten knajacki język. Decyzja abpa Jędraszewskiego o powrocie ks. Sowy do Krakowa jest bardzo słuszna - tak bardzo Sowa odstaje od pozytywnych postaci kościoła w Polsce, że to jest problem - zaznaczył prof. Kazimierz Kik.
Kultura quasi-gangsterska
- Zjawisko nieangażowania się Kościoła w politykę jest relatywnie nowe. W XX-leciu międzywojennym najliczniejszą grupą posłów byli księża. Księża stanowili naturalną elitę w czasie zaborów, a potem stali się automatycznie liderami. Dobrze, że nastąpił rozdział, żeby duchowieństwo skupiło się na dbaniu o kondycję moralną społeczeństwa - stwierdził Bosak. - Jak dochodzi do takich towarzysko-politycznych spotkań wiadomo, jak powinien wyglądać dobry wzorzec kapłana, a nie powinien być on kimś, kto podsyca złe zachowania - dodał.
- Część tzw. elit na styku biznesu i polityki ukształtowała się w z jednej strony w klimacie bezpieczniackim, z drugiej to taki biznes postgangsterski Ludzie, którzy mają zwyczaje gangsterów, a zajmują się legalnymi interesami. Nagrania pokazują quasi-mafijne stosunki. Polacy muszą zdawać sobie sprawę, że duża część polskiego establishmentu funkcjonuje z quasi-mafijną kulturą - podkreślił wiceprzewodniczący Ruchu Narodowego.
- Rynek jest bardzo ważny, częścią jego jest demokracja, ludzie wolni mogą wybierać, natomiast te elity mafijne chciały stworzyć fikcję demokracji. Załatwia się miejsce w telewizji, robi się z kogoś autorytet za późniejsza służbę. Taki mechanizm nie uwzględniający rynku prawie do dziś funkcjonuje - dodał Marek Król.