Prezydent Słupska przed wyjazdem tłumaczył, że jedzie jako przedstawiciel ratusza, gdyż na miejscu spotka się z miejscowymi samorządowcami. Przy okazji udzielił wywiadu lokalnej gazecie, w której winą za zwiększenie "poziomu nienawiści", obarczył rząd Prawa i Sprawiedliwości który, jego zdaniem, ma "przymykać oko na działalność radykałów".
Prezydent Słupska w ubiegłą sobotę wziął udział w tzw. Oslo Pride, czyli paradzie osób LGBT.
Jak informuje "Super Express", radna Prawa i Sprawiedliwości, Anna Mrowińska, skierowała do Biedronia pismo z prośbą o wyjaśnienia, w jaki sposób jego uczestnictwo w paradzie przyniesie korzyści dla Słupska oraz o to, z jakich środków finansowana była jego podróż. "Czym kierował się Pan, by (...) reprezentować Słupsk na tego typu imprezie jako włodarz miasta, a nie prywatnie, jako gejowski aktywista?" – zapytała Mrowińska.
Przed wizytą deklarował, że do Oslo jedzie jako przedstawiciel słupskiego magistratu, gdyż weźmie udział w spotkaniu z lokalnymi samorządowcami. Poproszona o komentarz w tej sprawie rzecznik prasowa prezydenta przyznała, że Robert Biedroń spotkał się z burmistrz stolicy Norwegii, a rozmawiał z nią m.in, o strategii miasta i zrównoważonym transporcie.
Prezydent Słupska podkreślił po wizycie w Oslo, że wszystkie koszty związane z jego obecnością, pokrywali organizatorzy i miasto za jego wyjazd nic nie zapłaciło.
"Polska w radykalnym tempie odchodzi od modelu demokratycznego"
Prezydent Słupska, przy okazji swojej wizyty w stolicy Norwegii, udzielił wywiadu lokalnej gazecie. Zapytany o sytuację gejów i lesbijek w Polsce, a także o ocenę rządu przyznał, że "w ciągu ostatnich miesięcy osoby homoseksualne oraz imigranci żyjący w Polsce coraz częściej padały ofiarami agresji". W ocenie Roberta Biedronia "w Polsce nasila się poziom nienawiści", a ma to związek z obecnym rządem, "który ma przymykać oko na działalność radykałów". Prezydent Słupska podkreślił w wywiadzie, że Polska "w radykalnym tempie odchodzi od modelu demokratycznego, a jego przywrócenie będzie trudnym zadaniem".