Biedroń: Wydaje mi się, że czas rozmów się kończy | NASZ WYWIAD
- Wydaje mi się, że czas rozmów się kończy. Prawo i Sprawiedliwość – marszałek Kuchciński i marszałek Karczewski – idą na naprawdę daleko idące ustępstwa wobec opozycji, dają czas, żeby ci chłopcy w krótkich spodenkach wreszcie się dogadali, żeby wypracowali jakieś jedno stanowisko, a to ciągle nie następuje - powiedział w rozmowie z portalem TelewizjaRepublika.pl publicysta portalu wpolityce.pl, Wojciech Biedroń.
TelewizjaRepublika.pl: Czy możemy dziś liczyć na powtórkę z 16 grudnia? Czytamy najnowsze doniesienia o gromadzeniu się pod Sejmem działaczy KOD, a opozycja parlamentarna nie ma zbyt dużego pola manewru po przejęciu ustawy budżetowej przez Senat.
Wojciech Biedroń, wpolityce.pl: Zamieszanie, które widzieliśmy pod Sejmem to nic innego, jak polityczna prowokacja, która ma na celu pokazanie, jak polityczny reżim Prawa i Sprawiedliwości bije na ulicach demokratyczną opozycję, wlecze rzekomo ludzi po asfalcie. To pokazuje, że opozycja – nawet ta pozaparlamentarna – nie cofnie się przed niczym, aby zdyskredytować Polskę na arenie międzynarodowej. Nie miejmy wątpliwości – takie zdjęcia, takie filmy są szybko wykorzystywane przez niemieckie media lub media europejskie nieprzychylne polskiej konserwatywnej zmianie. Wszystko jest elementem pewnej wojny psychologicznej. W wieczornych programach stacji mainstreamowych takie zdjęcia, jestem przekonany, znajda poczesne miejsce w serwisach. Druga kwestia to kwestia przyszłości. Nie miejmy złudzeń – KOD czy inne organizacje antyrządowe będą organizowały takie spędy pod Sejmem, będą tworzyły wydarzenia inspirowane przez opozycję parlamentarną i takie spędy będą miały na celu destabilizację sytuacji politycznej w Polsce i destabilizację wizerunku Polski za granicą.
Czy możemy liczyć, że jeszcze dziś, bądź w najbliższych dniach Sejm zacznie w miarę normalnie procedować?
Wydaje mi się, że czas rozmów się kończy. Prawo i Sprawiedliwość – marszałek Kuchciński i marszałek Karczewski – idą na naprawdę daleko idące ustępstwa wobec opozycji, dają czas, żeby ci chłopcy w krótkich spodenkach wreszcie się dogadali, żeby wypracowali jakieś jedno stanowisko, a to ciągle nie następuje. Można tak działać w nieskończoność, lecz liczę, że mimo wszystko dobro kraju, dobro obywateli skłoni opozycję do częściowego pójścia na kompromis.
Jakich konsekwencji powinni się spodziewać posłowie blokujący w sali plenarnej mównicę i stół prezydialny?
Jest regulamin i wiemy, że posłowie blokujący salę powinni zostać ukarani pieniężnie. Jednak byłbym ostrożny w szafowaniu karami lub sankcjami. O to chodzi opozycji, chodzi, żeby jej przedstawiciele robili z siebie męczenników, żeby na prawo i lewo w mediach społecznościowych pokazywali, jak strasznie są szykanowani przez marszałka Sejmu. Wydaje mi się, że – tak jak powiedziałem – czas rozmów się kończy, ale PiS powinien być cierpliwy, ponieważ w tych działaniach jest bardzo duża doza prowokacji, liczenie na to, że komuś z Prawa i Sprawiedliwości puszczą nerwy, że marszałek Kuchciński zacznie karać posłów opozycji – to wszystko zostanie zaraz wykorzystane jako przykład tłamszenia opozycji w Polsce. Życzę marszałkowi Kuchcińskiemu dużo cierpliwości i spokoju, choć to niełatwe w tych dniach. Odstępowałbym na razie od wymierzania kar i sankcji, choć jak najbardziej posłom blokującym salę się one należą, ponieważ łamią regulamin Sejmu. Dzisiaj na naszym portalu upubliczniliśmy przynajmniej dwie informacje i dokumenty, opinie Sejmowego Biura Analiz, które wprost powołując się na najważniejsze dokumenty, w tym konstytucję określają to, co się dzieje dziś w Sejmie jako niebezpieczny precedens.
Na naszej antenie w programie „Prosto w oczy” był dzisiaj gościem poseł Kukiz'15, Krzysztof Sitarski, który wprost stwierdził, że należy rozważyć delegalizację Platformy i Nowoczesnej na mocy art. 13 Konstytucji RP, który mówi, iż „zakazane jest istnienie partii politycznych (…) których program lub działalność zakłada lub dopuszcza (…) stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa”. Czy taki scenariusz – scenariusz delegalizacji – jest możliwy?
Będę szczery – serce mówi tak, ale rozum podpowiada inne rozwiązania. Jeszcze raz powtórzę – taka decyzja, taki ruch, byłby natychmiast wykorzystany przez opozycję i padałyby hasła o tłamszeniu opozycji, o tłamszeniu demokracji w Polsce. Sam pomysł – komentarzowo – wydaje się słuszny, ale pamiętajmy, że w Polsce jest realna polityka i rząd będzie musiał z opozycją żyć do końca swoich rządów, tak jak PO musiała żyć z taką opozycją jak PiS. Oczywiście, tak ekstremalnych działań Prawa i Sprawiedliwości, jak dziś prezentuje Platforma lub Nowoczesna nie było, ale mimo wszystko daleko nam do rozpatrywania takich kwestii jak delegalizacja legalnych jednak partii politycznych, również ze sporym mandatem społecznym. Gdyby „zszyć” je razem dawałoby to nam około 20% elektoratu, więc tez trzeba z tymi ludźmi rozmawiać i na ile się da przygotowywać koncepcje rozmów. Widzimy jednak, że po stronie opozycji jest tylko jedna jedyna chęć – eskalacji przemocy, eskalacji tego cyrku i konfliktu, tylko po dla własnych, partykularnych potrzeb.