Paweł Kurpiewski, biomechanik zderzeń, który od kilkunastu lat bada wypadki drogowe z udziałem dorosłych i dzieci oraz opracowuje na ich podstawie wnioski, jak prawidłowo powinniśmy zabezpieczać dzieci i dorosłych, podczas podróży samochodem, aby zminimalizować skutki wypadków:
- Gdy myślę o Dniu Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych, przed oczami mam wiele z tych wypadków, które analizowałem. Moją misją jest wyciąganie wniosków z wypadków, które już były po to, by uratować inne dzieci i innych dorosłych. A nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że o ile nie zawsze mogą uniknąć przyczyn wypadków, bo one nie zawsze zależą od nich, o tyle mają wpływ na to, jakie skutki będzie miał ten wypadek dla ich zdrowia i życia.
W większości publikacji na temat wypadków samochodowych eksploruje się i nagłaśnia przyczyny powstania zdarzenia drogowego. Dużo się mówi o niedostosowaniu prędkości do warunków jazdy, o przekraczaniu prędkości, o nieustępowaniu pierwszeństwa, czy też ciągle obecnej na naszych drogach jeździe pod wpływem alkoholu. Rzadko jednak jest poruszany kontekst podstawowy - co sprawia, że zderzenie samochodów staje się wypadkiem? Bo nie każde zderzenie samochodów jest wypadkiem.
Paweł Kurpiewski zajmuje się biomechaniką zderzeń od ponad 20 lat, to nauka, która odpowiada na pytanie, jak chronić życie człowieka w sytuacji, gdy wypadek już jest.
Przyczyny śmierci dzieci w wypadkach samochodowych:
1. foteliki, które nie chronią - tzw. pseudofoteliki
Przyczyną śmiertelnych i ciężkich obrażeń dzieci w wypadkach samochodowych jest najczęściej nieprawidłowo dobrany fotelik lub tzw. pseudo-fotelik, czyli urządzenie bez zaawansowanych testów zderzeniowych.
- Gdy myślę o tych ofiarach wypadków przychodzi mi na myśl dwoje niewinnych dzieci. 3,5-latek, który zginął, ponieważ jego fotelik samochodowy, kupiony w supermarkecie, został roztrzaskany na strzępy podczas zderzenia z prędkością 51 km/h. Jego rodzice nie wiedzieli, że to bardzo słaby fotelik, bo nigdy wcześniej nie spotkali się z wiedzą na ten temat, a kupili ten fotelik w sklepie jednej z dużych sieci - mówi Paweł Kurpiewski.
Poza tym przy zakupie fotelików należy kierować się ich oceną w testach zderzeniowych (dostępne na stronie https://fotelik.info/pl/testy/). Urządzenie powinno być też dopasowane do budowy ciała dziecka oraz profilowania kanapy samochodu - tak, aby trzymało się na niej stabilnie i zapewniało właściwy kąt, chroniąc dziecko od opadania główki przy zasypianiu.
2. nieprawidłowo zapięte pasy bezpieczeństwa
U dzieci od 0 do 4 lat o śmiertelnych skutkach wypadków decydują prawie zawsze obrażenia szyi i głowy. U starszych dzieci pomiędzy 4 a 12 rokiem życia, to skutek niedopasowania ich wymiarów i wytrzymałości organizmu do foteli samochodowych i samochodowych pasów bezpieczeństwa.
- Myślę też o 9-letnim chłopcu, który już w świetle prawa nie musiał jeździć w foteliku. On sam, ani jego rodzice nie wiedzieli, jak prawidłowo zapiąć pasy bezpieczeństwa. A przy źle zapiętych pasach nie miał żadnych szans, by wyjść obronną ręką ze zderzenia, w którym uczestniczył - wyjaśnia biomechanik zderzeń i dodaje - Jego pas wskutek nieprawidłowego zapięcia spowodował wytrzewienie narządów wewnętrznych jamy brzusznej, gdyż pas biodrowy leżał na brzuchu, a pas barkowy był poprowadzony pod pachą, zamiast przez środek ramienia.
Prawidłowo zapięty pas bezpieczeństwa, jest wtedy, gdy pas biodrowy (dolna część pasa bezpieczeństwa) leży poniżej górnych kolców biodrowych przednich miednicy. Jeśli pas przebiega po brzuchu, to w momencie ostrego hamowania możemy stracić wątrobę lub inne narządy wewnętrzne, bo pas przez ucisk na brzuch je zgniecie. Część górna pasa bezpieczeństwa (pas barkowy), powinien przebiegać przez środek mostka i środek ramienia (z dala od skraju ramienia, ale również nie na szyi). - Za prawidłowe ustawienie górnej części pasa bezpieczeństwa odpowiada regulacja wysokości na tzw. słupku B, której blisko 3/4 Polaków nie używa. Dodatkowo, kiedy nosimy kurtki i inną odzież wierzchnią, powinniśmy zdjąć je lub co najmniej rozpiąć, przed zapięciem pasów bezpieczeństwa. - podkreśla Paweł Kurpiewski.