Dowódca 36. specpułku z czasów katastrofy smoleńskiej płk Ryszard Raczyński jest podejrzewany przez IPN o kłamstwo lustracyjne. Pułkownik nie wpisał w oświadczeniu, że w latach 80. był tajnym współpracownikiem Wojskowych Służb Wewnętrznych – podaje "Gazeta Polska Codziennie".
Proces lustracyjny Raczyńskiego ruszył w piątek przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga. Emerytowany dowódca i pilot pułku jest jedną z osób podejrzanych w śledztwie smoleńskim o niedopełnienie obowiązków.
Jak podaje "Codzienna", w okresie od 1983 do 1989 r. Raczyński był zarejestrowany przez Wojskowe Służby Wewnętrzne jako tajny współpracownik posługujący się pseudonimem „Dąb”.
– Mamy do czynienia, delikatnie mówiąc, z dużym niedopatrzeniem Służby Kontrwywiadu Wojskowego za czasów, gdy rządy objął Donald Tusk. Przed wydaniem certyfikatu dostępności do informacji niejawnej osobie na takim stanowisku należało jego przeszłość sprawdzić, tym bardziej, że posądzany jest o współpracę z komunistycznymi służbami – skomentował sprawę w Telewizji Republika Antoni Macierewicz, poseł PiS i przewodniczący parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy Tu-154M.
WYSŁUCHAJ KOMENTARZA, a w nim poza sprawą płk. Raczyńskiego, również o tajnej rozmowie Tomasza Arabskiego, b. szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, z funkcjonariuszami Federalnej Służby Bezpieczeństwa przed tragicznym lotem oraz o roli Tomasza Turowskiego, szpiega komunistycznego, w przygotowaniu wizyty z 10 kwietnia 2010 r.