Komisja śledcza ds. VAT rozpoczęła w czwartek po godz. 10 przesłuchanie Renaty Hayder, byłej doradczyni społecznej ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego i partnera w firmie doradztwa podatkowego.
Co ciekawe, przed rozpoczęciem składania zeznań przez Hayder, członek komisji Genowefa Tokarska (PSL) złożyła wniosek o odstąpienie od przesłuchania świadka tłumacząc, że świadek nie miała wpływu na to co się działo w MF. Komisja odrzuciła wniosek posłanki.
Hayder zeznała, że podczas pełnienia funkcji społecznego doradcy, nie była „czynnym partnerem zarządzającym zespołem doradztwa podatkowego w firmach doradczych”. Dodała, że podczas pracy w resorcie nie lobbowała także na rzecz konkretnych firm.
- Nie miałam specjalnego gabinetu w Ministerstwie Finansów, nie byłam pracownikiem o specjalnych uprawnieniach ani specjalnym dostępie do ministra finansów. Jako społeczny doradca przedstawiałam wyłącznie swoje opinie oparte o osobiste doświadczenie i wiedzę - opinie, z których minister mógł skorzystać, ale nie musiał – mówiła Hayder.
Hayder zeznała, że pierwsze spotkanie z ministrem Janem Vincentem Rostowskim miało miejsce w 2007 roku, a współpracę jako doradca społeczny rozpoczęła w styczniu 2008 roku. Dodała, że pierwsze miesiące jej pracy były bardzo intensywne, potem spotkań w resorcie miało być coraz mniej.
Hayder nie potrafiła wskazać, kiedy jej działalność wygasła. Zaznaczyła, że nie było ani konkretnego powołania jej na stanowisko doradcy społecznego, ani konkretnego odwołania.
Hayder mówiła, że w styczniu 2008 r. odbyła kilka wewnętrznych spotkań, na których Rostowski przestawił ją jako doradcę. Na pytanie przewodniczącego komisji Marcina Horały (PiS), czego minister Rostowski oczekiwał od niej, powiedziała, że oczekiwał przedstawienia opinii np. "co do tego, jak podatnicy rozumieją przepisy podatkowe".
Świadek oznajmiła także, że posiadała przepustkę wstępu do resortu jednak nie pamięta, co było na niej napisane.
Była doradczyni społeczna ministra finansów oznajmiła, że nie proponowała szczegółowego brzmienia propozycji zmian w przepisach.
- Nie przypominam sobie sytuacji, ażebym zabiegała o konkretne zapisy w projektach ustaw - stwierdziła.
Hayder stwierdziła później, że rozmawiała o propozycjach zmian, ale nie przychodziła na spotkania z ministrem z gotowym brzmieniem przepisu.