"Reforma oświatowa" realizowana przez koalicję 13 grudnia rękami ministry Barbary Nowackiej budzi powszechny opór rodziców i znacznej części nauczycieli. I nic dziwnego, gdyż działanie "resortu edukacji" sprowadzające się do ograniczenia podstawy programowej, odchudzenia listy lektur, faktycznej likwidacji prac domowych... może co najwyżej "wykształcić" wykwalifikowanych zbieraczy szparagów i konsumentów szczawiu oraz mirabelek, a nie świadomych historii i dokonań swojego narodu i dumnych z tego Polaków. Może zresztą właśnie o to chodzi?!
Są jednak środowiska i osoby cieszące się z dokonywanych zmian. Należy do nich autorka portalu wyborcza.pl Paulina Błaszkiewicz, która reformom firmowanym przez tandem Nowacka-Lubnauer poświęciła tekst pt. "Koniec "kultury zapie...lu" w szkole. Dajmy spokój z gadaniem o tym, jak to było za naszych czasów".
"Egzamin gimnazjalny, matura, potem kolokwia, egzaminy na studiach. Jeden, drugi. Potem praca i jedno wielkie wypalenie po wielkim testowaniu. Tego chcemy dla naszych dzieci? Zgodnie z rozporządzeniem ministry edukacji i nauki Barbary Nowackiej, które weszło w życie 1 kwietnia uczniowie szkół podstawowych, nie mogą mieć już zadawanych obowiązkowych prac domowych.
I bardzo dobrze, bo jak pokazują badania – prace domowe mają sens dopiero na wyższych poziomach edukacji. Dajmy dzieciom odpocząć", czytamy w tekście Błaszczkiewicz, która najwyraźniej przeszła już (w jakiejś innej rzeczywistości?) reformę Nowackiej, gdyż nie jest w stanie dostrzec, iż drugi z cytowanych przez nas akapitów jej wypracowania (by pozostać przy szkolnej nomenklaturze), pozostaje w sprzeczności z akapitem wcześniejszym. Jak można bowiem jednocześnie przyznawać, iż "prace domowe mają sens na wyższych poziomach edukacji", gdy wcześniej utyskiwało się np. na egzaminy na studiach?
Może zresztą jest w tym jakaś "nieklasyczna" i nie mająca żadnego związku z Arystotelesem logika? Logika nie mająca zresztą także nic wspólnego z prawdą - zawartą w starorzymskiej sentencji "repetitio est mater studiorum" - "powtarzanie jest matką wiedzy". Bo właśnie do "powtarzania" i "utrwalania" sprowadzają się postponowane przez Nowacką, Lubnauer i Błaszkiewicz "prace domowe".
Edukatorkom dedykujemy na koniec słowa Jana Zamoyskiego, założyciela Akademii Zamojskiej: „Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie”. Nie zapominamy także o młodzieży, prosząc, by pamiętała o słowach innego wielkiego Polaka, skierowanych przed laty do ich rodziców, ale stanowiących przesłanie dla wszystkich pokoleń młodych Polek i Polaków: "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali".
Teraz te słowa nabrały szczególnej aktualności.
Wyborcza o zniesieniu obowiązkowych prac domowych dla uczniów: "Koniec 'kultury zapierdolu' w szkole".
— Marcin Palade (@MarcinPalade) April 3, 2024