26 czerwca 2012. Przed Katedrą Polową Wojska Polskiego w Warszawie gromadzą się tłumy – za chwilę ma się rozpocząć pogrzeb Sławomira Petelickiego, byłego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa, dowódcy jednostki GROM. Operatorzy kamer filmują ludzi stojących przed świątynią- znanych twarzy nie brakuje. Wśród nich jest muzyk Paweł Kukiz stojący razem z wysokim mężczyzną, który odwraca się tyłem, gdy widzi kamerę. Tym człowiekiem jest przyjaciel Pawła Kukiza, Jerzy Hybiński, członek „brygad Misztala”, funkcjonariusz SB. W 1984 r. zabezpieczał on proces zabójców bł. księdza Jerzego Popiełuszki - dowiadujemy się z programu redaktor Doroty Kani w Telewizji Republika "Koniec systemu".
Proces funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oskarżonych o uprowadzenie i zamordowanie kapelana „Solidarności” był całkowicie wyreżyserowany przez władze PRL. Na ławie oskarżonych zdecydowano posadzić bezpośrednich autorów zbrodni: naczelnika wydziału w departamencie IV MSW, kpt. SB Grzegorza Piotrowskiego, jego podwładnych por. Leszka Pękalę i por. Waldemara Chmielewskiego oraz wiceszefa departamentu płk. Adama Pietruszkę.
Procesowi towarzyszyły szczególne środki bezpieczeństwa. Wprowadzono specjalne przepustki by nie każdy chętny mógł go śledzić; selekcjonowano polskich dziennikarzy (ich teksty podlegały - jak zawsze - cenzurze), pozwolono na obecność tylko kilku reporterom zachodnim; wśród publiczności było wielu oficerów SB.
Przyjaciel Pawła Kukiza, pochodzący z Włocławka Jerzy Hybiński do pracy w milicji zgłosił się na ochotnika w czerwcu 1981 roku, gdy trwał „karnawał Solidarności” . We wrześniu pracował już w Służbie Bezpieczeństwa jako pracownik operacyjny.
„Posiada duży zasób wiedzy społeczno-polityczej. W szkoleniu ideowo – politycznym uzyskiwał oceny bardzo dobre” - czytamy w opinii dowódcy w znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej dokumentach Jerzego Hybińskiego.. Co ciekawe, przez wiele lat leżały one w archiwum i dopiero od niedawna są one opisane w katalogach funkcjonariuszy w IPN.
Jerzy Hybiński z ramienia włocławskiej SB zabezpieczał proces funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oskarżonych o uprowadzenie i zamordowanie bł. księdza Jerzego Popiełuszki, który rozpoczął się w Toruniu 27 grudnia 1984 r. Rok później, po zaocznych zakończniu studiów na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu Hybiński napisał wniosek o przeniesienie do do Wydziału Zabezpieczenia Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych w skład którego wchodziła Sekcja Bojowa.
„ Prośbę swą motywuję chęcią pracy w tej specyficznej jednostce, w której mogą być przydatne moje sportowe doświadczenia nabyte w trakcie kilkuletniego , wyczynowego uprawiania sportu (boksu) i związane z tym zainteresowania”. - napisał w podaniu Hybiński.
Warto podkreślić, że Wydział Zabezpieczenia SUSW zajmował się głównie pacyfikacją protestów opozycji a na jego czele w latach 80 stał Edward Misztal.
Na temat Wydziału Zabezpieczenia zachowało się niewiele informacji – z ogólnodostępnych danych wiadomo jedynie, że powstał w lutym 1976 roku decyzją ministra spraw wewnętrznych Stanisława Kowalczyka a zadaniem tej jednostki było „zwalczanie terroryzmu oraz interwencja w sytuacjach narażających na uszczerbek na życiu i zdrowiu, lub zagrażających bezpieczeństwu publicznemu na terenie Warszawy i całego kraju”. Inicjatorem powołania Wydział Zabezpieczenia oraz jego dowódcą był był Edward Misztal – kierowana przez niego jednostka, ( w której był m.in Jerzy Hybiński ) „wsławiła” się m.in. brutalnymi pacyfikacjami protestów opozycji w czasach PRL. W dokumentach znajdujących się w IPN dotyczących Jerzego Hybińskiego czytamy m.in. , że „ posiada zmysł organizacyjny, w pracy jest samodzielny , nie wymaga nadzoru. Podczasuczestniczenia w akcjach specjalnych realizowanych przez Wydział Zabezpieczenia wykazuje odwagę i zdyscyplinowanie.” Mimo, że oddziałach Misztala służyli funkcjonariusze SB ( Hybiński odbył specjalistyczne szkolenie operacyjne), byli oni zatrudnieni na etatach milicyjnych. Po 1989 roku trafili oni do policji a niektórzy z nich zaczęli pracować w Biurze do Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej KGP, którego pierwszym szefem był przyjaciel Czesława Kiszczaka Marek Ochocki. Po reorganizacji przeszli do Centralnego Biura Śledczego.
Paweł Kukiz nie ukrywa swoich znajomości w środowisku ludzi służb specjalnych i mówi wręcz o łączących go z nimi „bliskich relacjach”.
Znajomość Pawła Kukiza, który przebojem wszedł do polityki w 2015 roku, z byłym funkcjonariuszem SB nie jest przypadkiem odosobnionym. W historii służby specjalne wpływały na politykę.
Paweł Kukiz wielokrotnie podkreślał swoją bliską znajomość ze Sławomirem Petelickim, byłym funkcjonariuszem SB, który w niewyjaśnionych okolicznościach miał popełnić samobójstwo w 2001 r. W obecnych wyborach do sejmu – podobnie jak Paweł Kukiz – z list PSL kandyduje Agnieszka Petelicka, wdowa po Sławomirze Petelickim, która chce w sejmie zajmować się służbami mundurowymi - m,in chce umożliwić powrót do służby tym „którzy odeszli na skutek złej polityki kadrowej”.\
Sławomir Petelicki uczestniczył w rozmowach podczas tworzenia się partii Polska Jest Najważniejsza, którą po katastrofie smoleńskiej tworzyli Paweł Poncyliusz, Joanna Kluzik – Rostkowska, Elżbieta Jakubiak i Paweł Kowal.
Mało kto dziś pamięta, że PJN miało się połączyć z PSL
Z kolei kolega Petelickiego z SB , Gromosław Czempiński przyznał w 2009 r na antenie telewizji Polsat w rozmowie z Dorota Gawryluk, że z kolegami był pomysłodawcą powstania w 2001 roku Platformy Obywatelskiej.
Służby „oczarowały” także Waldemara Pawlaka, byłego premiera, byłego szefa PSL, obecnie kandydata na senatora z list PSL. Jego słynne stwierdzenie zarejestrowane na filmie Jacka Kurskiego i Piotra Semki „Nocna zmiana”, że „bierze służby” pokazuje, że lider ludowców wiedział doskonale, jakie korzyści dla postkomunistycznych ugrupowań ( PSL jest kontynuatorek komunistycznego ZSL) mogą płynąć z mariażu z funkcjonariuszami służb PRL. Nie bez powodu jednym z najbliższych współpracowników Pawlaka był Zdzisław Skorża, najpierw funkcjonariusz w radomskiej SB a w III RP kolejno zastępca szefa UOP i ABW. Niedawno został on zatrzymany przez CBA i postawiono mu zarzut w związku z wystawianiem fikcyjnych faktur. Obecność ludzi służb i wojska można także stwierdzić w środowiskach narodowców. Jeden z nich to Hubert Czerniak, który – jak się okazało – w latach 80. był funkcjonariuszem ZOMO.
Kilka tygodni temu Hubert Kowalski na łamach „Gazety Polskiej” opisał związki Konfederacji z komunistycznymi generałami. Szefowie tego ugrupowania prowadzili rozmowy z gen. Tadeuszem Wileckim związanym z Lechem Wałęsą w czasach jego prezydentury. Pierwsze plany współpracy Konfederacji ze środowiskiem Wileckiego powstały najprawdopodobniej już w styczniu 2019 roku, kiedy to Janusz Korwin-Mikke poprosił gen. Wileckiego o opracowanie programu dotyczącego wojskowości, który miałby być zawarty w programie wyborczym Konfederacji. W okresie kampanii do europarlamentu spotkania z gen. Wileckim organizował poseł Jacek Wilk. Gen. Tadeusz Wilecki w latach 1980–1982 studiował w Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR. W 2000 roku Wilecki bezskutecznie kandydował na urząd prezydenta. Poparcia jego kandydaturze udzielił wówczas Roman Giertych. Generał jest jednym ze współzałożycieli stowarzyszenia Pro Milito, z którym związanym był również gen. Marek Dukaczewski, były szef WSI, który w przeszłości brał udział m.in. w szkoleniach GRU. O kontaktach narodowców ze stowarzyszeniem już kilka lat temu pisał w „Gazecie Polskiej” Piotr Lisiewicz. W 2012 roku admirał Marek Toczek, który również jest członkiem Pro Milito, prowadził szkolenie dla straży Marszu Niepodległości. Z kolei kilka dni temu Janusz Korwin Mikke, jeden z liderów Konfederacji stwierdził, że „Polska powinna zawrzeć sojusz z Rosją”.