Gościem drugiej części programu Doroty Kani w Telewizji Republika ,,Koniec systemu\'\' była posłanka Prawa i Sprawiedliwości Dorota Arciszewska-Mielewczyk – - Pan poseł Niesiołowski znany był z takiego niezbyt kulturalnego podejścia do kobiet, a jeżeli chodzi o wykorzystanie kobiet w sprawie, którą prowadzi prokuratura, to oczywiście przynajmniej w moich standardach, które ja wyznaję się ono nie mieści - powiedziała.
– Pani poseł, sprawa posła Stefana Niesiołowskiego. Wstrząsające zarzuty ujawnione przez media, podsłuchy, stenogramy z podsłuchów. Mnie osobiście wstrząsnęło to, że kobieta była traktowana jako towar. Była to forma zapłaty za konkretną przysługę - zaczęła Dorota Kania.
– Pan poseł Niesiołowski znany był z takiego niezbyt kulturalnego podejścia do kobiet, a jeżeli chodzi o wykorzystanie kobiet w sprawie, którą prowadzi prokuratura, to oczywiście przynajmniej w moich standardach, które ja wyznaję się ono nie mieści. Ważnym jest, aby prokuratura wyjaśniła, jak te kobiety traktowano, do czego zmuszano, kto chciał zrobić im krzywdę a jednocześnie zaskarbić sobie względy u pana posła Niesiołowskiego, to będzie wyjaśnione, jak również ważne jest zwrócenie uwagi na to, za co panu posłowi Niesiołowskiemu miano zapłacić i kto miał zapłacić, jakie są to korupcyjne zarzuty. Tym zajmie się prokuratura - powiedziała Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
– Obnażyło to hipokryzję pana posła, ponieważ to jego formacja cała grzeszy. Nie jest już w Platformie, ale ja go jednak wiąże, ponieważ różnego rodzaju transfery, czy ugrupowania są sezonowe i pan Niesiołowski jest takim pucharem przechodnim, ale jednak związanym, bo bronią go jednak przedstawiciele środowiska z którym był związany i jeszcze zawdzięcza im pozycje, bo był marszałkiem Sejmu - dodawała.
– Ja też byłam wielokrotnie przepraszam po chamsku traktowana przez pana posła, nawet w komisji etyki znalazł się wniosek jeszcze przedstawiony przez ś.p. posła Gosiewskiego - mówiła posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
– Wystąpienia pana Niesiołowskiego w Sejmie są niemerytoryczne, zawsze chce komuś dopiec, wbić szpilkę, obrazić i to jest wydaje mi się żenujące - podkreśliła polityk.
– Język debaty publicznej. Pan poseł Niesiołowski był wyznacznikiem takiej złej debaty publicznej - zauważyła redaktor prowadząca.
– Muszę pani powiedzieć, że to jest zauważane nie tylko przez nas, ale jest jeden z programów, w którym przedstawiono taki apel, list różnych środowisk młodzieżowych z różnych opcji politycznych, które właśnie widząc skandaliczne zachowanie i obniżanie tej kultury politycznej przez pana Niesiołowskiego, był do niego osobiście skierowany apel, że jest chyba najgorszym posłem, jeżeli chodzi o wizytówkę i ten język debaty publicznej. Ten apel do niego podpisany przez różne środowiska - powiedziała Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
– Pani poseł co, to w takim razie stanie się po wezwaniu Donalda Tuska. Kilka dni temu napisał skandaliczne słowa. Wielu się z tym zgodzi, że to jest absolutny skandal, że człowiek na takim stanowisku pisze takie słowa. To się akurat stało kilka godzin po tym, jak poseł Ryszard Czarnecki zapowiedział, że będzie się starał o to, żeby było wysłuchanie publiczne w Parlamencie Europejskim w sprawie dziennikarzy mediów publicznych, którzy są atakowani. Później mamy Donalda Tuska, przecież te słowa są skierowane do jego wyborców. Co będzie dalej? - dopytywała redaktor Kania.
– Ja również wchodząc do telewizji dzień wcześniej, zanim ten incydent z redaktor Ogórek miał miejsce też czułam się nieswojo i to było bardzo brzydkie zachowanie wobec nas, gości. Pan Donald Tusk, jego środowisko mówi o języku miłości a jest taka miłość, że aż zęby bolą. Język agresji jest właśnie skierowany przez tę stronę, która bojkotuje przychodzenie do Telewizji Polskiej, ale jednocześnie tego języka agresji się nie pozbyła. I teraz co robi pan Donald Tusk? Zamiast napiętnować to zachowanie, które jest agresją, które jest ograniczaniem wolności, która ewidentnie policja powinna potraktować bardzo jednoznacznie, to pan Donald Tusk swoim skandalicznym wpisem wpisuje się w tą narrację takiego spowodowania, żeby ta awantura trwała. To jest wpis antydemokratyczny, po drugie on wiąże ręce dziennikarzom - mówiła posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
– Pan ś.p. prezydent Adamowicz był zwolennikiem środowisk LGBT i dzisiaj jest pochowany w bazylice. Czy myśmy protestowali? Czy myśmy urządzali takie awantury, jakie urządzała opozycja w momencie, gdy mieliśmy uroczystości na Wawelu? Tam też się kładziono i kładzie się, jak Jarosław Kaczyński chce pojechać na grób. Kładziono się przed Sejmem udając, że coś się stało. To jest wciąż to samo środowisko, które absolutnie mówiąc jedno, robi drugie - dodawała.