Żona najlepszego polskiego piłkarza trafiła na okładkę magazynu dla kobiet. Tekst o Lewandowskiej opatrzony tytułem „Siła kobiet” został skrytykowany przez feministki, pomimo, że nie ma nic wspólnego z walką o prawo do aborcji.
- Matka, żona, sportsmenka, bizneswoman. Jej kariera i styl życia od lat inspirują miliony Polek. Motywuje, zaraża ambicją, determinacją i siłą, dlatego to właśnie z Anną Lewandowską wchodzimy w nowy rok. Pełni nadziei, optymizmu i siły do tego, aby, tak jak ona, spełniać marzenia - tak napisał o niej magazyn.
Anna Lewandowska angażuje się w życie kobiet, jak i ludzi ubogich i potrzebujących, a hasło "Siła kobiet" doskonale opisuje działalność żony piłkarza.
Hejty na Lewandowską są nieadekwatne do jej czynów, ponieważ od dawna bierze ona udział w ważnych społecznie projektach. Jest m.in. prezesem Olimpiad Specjalnych Polska, organizacji, która wspiera rozwój osób z niepełnosprawnością intelektualną. Od lat angażuje się także w różne akcje charytatywne, m.in. w „Szlachetką Paczkę”.
W czasie pandemii razem z Robertem przekazali milion euro na walkę z koronawirusem. Lewandowska sfinansowała także kilka tysięcy posiłków dla pracowników Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, który specjalizuje się w walce z COVID-19.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Pomimo tych dobrych uczynków Lewandowskich, nie brakuje ludzi, którzy pałają nienawiścią
- Anna Lewandowska żyje w megaluksusie i nie ma pojęcia o prawdziwym życiu, więc niech przestanie się wypowiadać i wymądrzać, bo nie ma pojęcia o problemach kobiet – pada opinia.
- Siła kobiet nie tkwi w bogatym mężu. Oto dlaczego ona nie powinna być na tej okładce – napisano w komentarzach.