Adrian Stankowski: TVN od dawna stara się zaburzyć to, co polskie, co w Polsce jest cenne
Adrian Stankowski w rozmowie z portalem niezalezna.pl skomentował najnowszy program TVN ,,Pożar w burdelu - Fabryka Patriotów" - Uważam, że to przekroczenie pewnej granicy, które dla TVN może się okazać fatalne. (...) To coś, co odbije się tej stacji gorzką czkawką.
We wczorajszym programie TVN mogliśmy zobaczyć: martwe płody śpiewające wspólnie z profesorem Chazanem, Wandę Półtawską w roli hipiski-,,przyjaciółki papieża" a także masę bluzgów i kpin z polskiej historii i tradycyjnych wartości. Program miał być obrazoburczy i kontrowersyjny, a wyszedł żenujący.
W rozmowie z portalem Niezależna.pl dziennikarz Telewizji Republika Adrian Stankowski wypowiedział się na temat spektaklu: - To jest kontynuacja pewnej polityki tej stacji, która od dawna stara się zaburzyć to, co polskie, co w Polsce jest cenne, stara się wyśmiewać polskie tradycje. Obserwując profil stacji, widać, że z polskim interesem narodowym nie ma ona wiele wspólnego. Do tej pory jednak robiła to z pewnego rodzaju finezją. W tym przypadku - maski spadły. Uważam, że to przekroczenie pewnej granicy, które dla stacji może się okazać fatalne. To zaburzenie bezpieczeństwa widzów tej stacji - środowiska w sumie drobnomieszczańskiego, mało wyrobionego intelektualnie, które taki atak może odebrać jako przesadny, zaburzający ich poczucie bezpieczeństwa, ich poczucie wartości. To coś, co odbije się tej stacji gorzką czkawką. (...) Odczucie, jakie towarzyszy mi przy oglądaniu takich produkcji to zażenowanie oraz nuda. Przez kilka lat uczestniczyłem - po stronie komisji - w egzaminach do szkoły teatralnej, i co dziesiąty, czy co dwudziesty kandydat miał pomysł, że - przykładowo - zdejmując spodnie i deklamując "Litwo, ojczyzno moja..." będzie nowoczesny i komisja takim przekazem się zainteresuje. Tymczasem jest to zwyczajna nuda i wskazuje na brak artystycznych kompetencji.
Publicysta nawiązał do sprawy kary nałożonej - i zdjętej - przez KRRiT na TVN za nierzetelną relację z "puczu", który miał miejsce w grudniu 2016 r. Wysokość kary wyniosła 1,5 mln zł - To stacja, która nie po raz pierwszy raczy nas treściami, niemającymi wiele wspólnego z polską racją stanu. Oglądając tę stację można odnieść wrażenie, że to taki "Russia Today", tylko po polsku. Szkoda, że organy państwa polskiego, KRRiT, wycofały się z zastosowania kary dla stacji za skrajnie nierzetelny i nawołujący wprost do niepokojów społecznych sposób relacjonowania wydarzeń w czasie pamiętnego puczu sprzed ponad roku. To przykład tego, czym media nie powinny się w ogóle zajmować - stacja telewizyjna bierze się bowiem tutaj za kreowanie rzeczywistości, w sposób niezwykle groźny dla polskiego państwa. Takie zachowanie w moim pojęciu powinno być karane. Tutaj dyskusja nie powinna się toczyć o karze, czy jej wysokości, ale w ogóle o odebraniu koncesji, bo mamy do czynienia z działaniem wprost sprzecznym z udzieloną przez państwo polskie koncesją.
Adrian Stankowski odpowiedział także na pytanie, czy możliwe jest, że programowi przyjrzy się KRRiT albo Rada Etyki Mediów - To jest działanie podobne do innego, które już zostało ukarane przez KRRiT - wtykaniu polskiej flagi w psie odchody. W mediach polskich pewne rzeczy nie powinny się ukazywać. To nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek twórczością, kabaretem, z czymkolwiek co zasługiwałoby na ochronę działalności artystycznej. To nie jest żadna działalność artystyczna, tylko coś głęboko niesmacznego i obraźliwego dla Polaków i nie widzę powodu, by coś takiego tolerować w przestrzeni publicznej.