Dzisiejsza prasa, "Rzeczpospolita" czy "Gazeta Wyborcza" spekuluje na temat planów ofensywy PiS-u skierowanej w stronę Platformy Obywatelskiej. Jak to ma się do rzeczywistości mówi nam Adam Kielar, politolog, redaktor naczelny portalu Polityka Warszawska.
Przypominamy, że wedle zapowiedzi „Rzeczypospolitej” i „Gazety Wyborczej” rządząca partia zamierza przejąć kontrolę nad Najwyższą Izbą Kontroli oraz przesłuchać premiera Tuska w sprawie Amber Gold. Możliwe jest również ujawnienie materiałów dotyczących katastrofy smoleńskiej.
"Sprawa Amber Gold musi zostać w pełni wyjaśniona"
– Można się było spodziewać, że Prawo i Sprawiedliwość będzie chciało w kolejny sposób dyskredytować poprzednią władzę, już wcześniej słyszeliśmy sygnały o wyzwaniu Donalda Tuska przed komisję ds. Amber Gold. Niestety, komisje śledcze w Polsce zostały dość mocno skompromitowane, były elementami walki politycznej. Obawiam się, że niestety w tym przypadku także może do tego dojść. Z drugiej strony, sprawa Amber Gold musi zostać w pełni wyjaśniona, więc miejmy nadzieję, że komisji uda się dojść do konstruktywnych wniosków – tłumaczy politolog.
"Ostatnia atmosfera wokół kwestii katastrofy smoleńskiej nie sprzyja poważnej debacie na ten temat"
– Bardziej złożonym problemem będzie odtajnienie materiałów dotyczących Smoleńska – pytanie, czy otrzymamy jakieś nowe, ważne informacje, czy też znów skończy się na kłótni pozbawionej merytorycznych argumentów. Niestety, ostatnia atmosfera wokół kwestii katastrofy smoleńskiej, związana choćby z umieszczaniem jej ofiar w apelu pamięci, odczytywanym w czasie uroczystości państwowych, nie sprzyja poważnej debacie na ten temat. – dodaje naczelny "Polityki Warszawskiej".
– Plan przejęcia Najwyższej Izby Kontroli przez rządzącą ekipę nie wydaje się w żaden sposób zaskoczeniem. Kłopoty jej szefa, Krzysztofa Kwiatkowskiego, a także, fakt że wywodzi się on wprost z Platformy Obywatelskiej, tylko dostarczają argumentów zwolennikom „odzyskania” tej instytucji przez PiS. Oczywiście, kwestia tego, czy koniecznie każdy nowy rząd musi „przejmować” i obsadzać urzędy swoimi ludźmi jest, dyskusyjna, jednak PiS działa w ten sposób i ten plan (o ile faktycznie dojdzie do jego wykonania), wpisuje się w politykę partii rządzącej – podsumowuje Kielar.