Adam Bodnar podważa konstytucyjne prawa rodziców do wychowania swoich dzieci
Rzecznik Praw Obywatelskich wywiera presję na Ministerstwo Zdrowia, by umożliwiło małoletnim dostęp do świadczeń ginekologicznych bez zgody rodziców, a w konsekwencji poszerzyło ich dostęp do środków antykoncepcyjnych. Przedstawiona propozycja budzi jednak poważne wątpliwości prawne i zastrzeżenia co jej zgodności z konstytucyjnie zagwarantowanymi prawami rodziców - alarmuje instytut Ordo Iuris.
W wystąpieniu do Ministra Zdrowia Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zwrócił się z prośbą o rozważenie możliwości podjęcia działań legislacyjnych w zakresie umożliwienia osobom małoletnim po ukończeniu 15 roku życia dostępu do świadczeń urologicznych i ginekologicznych. Propozycję RPO, zmierzającą w istocie do zapewnienia osobom po ukończeniu 15 roku życia swobodnego dostępu do antykoncepcji, należy uznać jednak za nieuzasadnioną i wątpliwą prawnie.
W obecnym stanie prawnym w związku z treścią Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego oraz Kodeksu Cywilnego, osoby przed ukończeniem 18 roku życia nie mają pełnej zdolności do czynności prawnych, czyli nie są zdolne do podejmowania samodzielnych decyzji. W bliskim związku z powyższymi przepisami pozostają przepisy dotyczące możliwości wyrażania przez pacjenta zgody na świadczenia zdrowotne. Zgodnie z przepisami ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, lekarz może przeprowadzić badanie lub udzielić innych świadczeń zdrowotnych, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie, po wyrażeniu zgody przez pacjenta. Jeżeli pacjent jest małoletni, wymagana jest zgoda jego przedstawiciela ustawowego, a gdy pacjent nie ma przedstawiciela ustawowego lub porozumienie się z nim jest niemożliwe - zezwolenie sądu opiekuńczego.
Te regulacje stanowią konkretyzację zasady odpowiedzialności rodziców za wychowanie dziecka, która wynika zarówno z Konstytucji RP, a zwłaszcza jej art. 48 ust. 1 i 2 oraz wiążących Polskę aktów prawa międzynarodowego, ze szczególnym uwzględnieniem Konwencji o prawach dziecka.
RPO jako przyczynę swojego wystąpienia wskazał fakt, że konieczność uzyskania zgody rodziców ma zniechęcać młodych ludzi od dokonywania wizyt u ginekologa, co ma prowadzić do rozlicznych zagrożeń dla ich zdrowia. Zagrożenia te mają występować szczególnie silnie w rodzinach patologicznych oraz wśród dzieci rodziców, którzy wyjechali za pracą za granicę (tzw. „eurosierot"). Rzecznik podkreślił ponadto, że wizyty u lekarza w obecności rodziców mogą naruszać godność i intymność młodych pacjentów. Uzasadniając swój wniosek RPO wskazał m. in. na rzekomą niekonsekwencję ustawodawcy, który z jednej strony zrezygnował z karnego ścigania współżycia seksualnego podejmowanego przez osoby powyżej 15 roku życia, a z drugiej nie zapewnił im swobodnego dostępu do usług zdrowia seksualnego.
Postulat RPO, aby wyłączyć konieczność zgody rodziców w procesie korzystania przez małoletnich po ukończeniu 15 roku życia z usług urologicznych i ginekologicznych należy uznać za nieuzasadniony. Przede wszystkim całkowicie mylny jest argument, jakoby brak karalności danego zachowania miał oznaczać jego akceptację przez ustawodawcę. Zastosowanie sankcji karnej stanowi bowiem w demokratycznym państwie prawnym ostateczność i może mieć miejsce wyłącznie w wypadku najbardziej szkodliwych czynów. Dlatego też sam fakt niekaralności danego zachowania nie świadczy o tym, iż jest ono uważane przez ustawodawcę za pożądane, tym bardziej, że powinien on ułatwiać jego podejmowanie. Dodatkowo należy podkreślić, że sam fakt legalności lub nielegalności zachowania nie ma związku z warunkami do opieki medycznej, stąd też sam fakt braku karalności współżycia seksualnego osób w określonym wieku nie implikuje konieczności zapewnienia im dostępu do świadczeń bez zgody rodziców. Ponadto należy podkreślić, że RPO nie przytoczył żadnych danych wskazujących na faktyczny rozmiar problemu negatywnego wpływu wyrażania zgody rodziców na dostęp dzieci do opieki ginekologicznej i urologicznej. Wreszcie Rzecznik nie przedstawia w sposób przekonujący, dlaczego to wyłącznie sfera zdrowia seksualnego ma być wyłączona spod nadzoru opiekuna prawnego, dlaczego zgody rodziców ma nie wymagać wyłącznie wizyta u ginekologa.
Trzeba także zwrócić uwagę na ideologiczny charakter propozycji RPO. Stoi za nią bowiem założenie, że rodzice nie powinni ingerować w sferę seksualną własnych dzieci. Według Rzecznika małoletni po ukończeniu 15 roku życia, którzy do podjęcia w sposób skuteczny decyzji o większości spraw życiowych (w tym wszelkich zabiegów medycznych w tym np. borowania zęba) potrzebują zgody rodziców, mieliby mieć zagwarantowaną całkowitą autonomię w sferze kształtowania własnej seksualności. Sięgałaby ona na tyle daleko, że rodzice nie tylko nie mogliby decydować o korzystaniu przez dzieci z danych usług medycznych, lecz także nie musieliby być w ogóle informowani przez lekarza o wizycie ich dziecka, także np. w wypadku zdiagnozowania grożącej zdrowiu choroby wenerycznej.
Trudno w tej sytuacji twierdzić, że proponowane rozwiązanie może stanowić wyraz troski o zdrowie dzieci. Wydaje się ono być raczej efektem doktrynalnego przekonania, że osobami odpowiednimi do decydowania o zachowaniach seksualnych małoletnich po ukończeniu 15 roku życia są dzieci, uznawane przez ustawodawcę za niesamodzielne w niemal wszystkich sferach życia oraz lekarze. Rodzice zaś mieliby być pozbawieni nawet prawa do informacji w tym zakresie.
Sejm dyskutuje dzisiaj nad corocznym sprawozdaniem z działalności Rzecznika Praw Obywatelskich. Opisywana interwencja to tylko jeden z wielu przykładów budzących wątpliwości działań rzecznika na przestrzeni ostatnich miesięcy. Dr Bodnar podważał w ostatnich miesiącach konstytucyjnie gwarantowaną wolność gospodarczą i swobodę umów,kwestionował konstytucyjną tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, w sposób arbitralny próbował ograniczyć wolność sumienia i wyznania, a także interweniował w postępowaniach sądowych pomiędzy prywatnymi podmiotami, mimo że nie pozwalają mu na to obowiązujące przepisy.
Instytut Ordo Iuris