– Dzisiaj bardzo często mówi się w świecie o tym, że musimy spożywać ekologiczne, czyste produkty. A my mamy taki czysty produkt: Ewangelię. Po co ją mieszać z czymś innym? Nie potrzebujemy rozcieńczonej Ewangelii. Nie możemy jej zmieniać, żadnej joty, żadnej litery. I to jest ta zasada, której trzymali się ojcowie synodu – mówił arcybiskup metropolita mińsko-mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz, komentując rezultaty zakończonego w ubiegłym tygodniu synodu rodziny.
To nie duch świata, nie duch sekularyzmu, ale Duch Święty kieruje Kościołem
Abp. Kondrusiewicz w rozmowie z Radiem Watykańskim przyznał, że początkowo wydawało się, że to duch świata będzie kierował zgromadzeniem biskupów. Jak wyjaśnił, rzeczywisty rezultat był zupełnie inny. – A jednak rezultaty tego synodu pokazały jeszcze raz, że to nie duch świata, nie duch sekularyzmu, ale Duch Święty kieruje Kościołem – podkreślił.
Duchowny ocenił, że biskupi nie rozstrzygnęli wszystkich problemów, jednak – jak dodał – nie było to celem synodu. – Zadaniem synodu było szukać odpowiedzi na problemy, które stoją przed współczesną rodziną – tłumaczył, wskazując, że w pewnym sensie cel ten został osiągnięty.
Nie potrzebujemy rozcieńczonej Ewangelii
– Próbowano może karmić nas niezdrowym nauczaniem. Dzisiaj bardzo często mówi się w świecie o tym, że musimy spożywać ekologiczne, czyste produkty. A my mamy taki czysty produkt: Ewangelię. Po co ją mieszać z czymś innym. Nie potrzebujemy rozcieńczonej Ewangelii. Nie możemy jej zmieniać, żadnej joty, żadnej litery. I to jest ta zasada, której trzymali się ojcowie synodu – ocenił arcybiskup.
"Już niebawem usłyszymy w kościele na zakończenie Mszy: „idźcie w pokoju. Boga nie ma”
Hierarcha przyznał, że wystąpienia niektórych biskupów wywołały zaniepokojenie. Jak dodał, niektóre wygłoszone tezy były bardzo nietrafne, jednak praca w małych grupach wykazała, że ich zdanie nie jest takie jednoznaczne i że nieco inaczej patrzą na poruszane kwestie.
Abp. Kondrusiewicz stwierdził, że na Białorusi również odczuwalne było poruszenie kontrowersyjnymi tezami nad którymi obradował synod. Duchowny przywołał jeden z tekstów, jaki ukazał się w świeckiej prasie. –Po tych sformułowaniach o homoseksualizmie przede wszystkim, ktoś napisał taki komentarz: już niebawem usłyszymy w kościele na zakończenie Mszy: „idźcie w pokoju. Boga nie ma” – mówił, przyznając, że tekst ten osobiście go dotknął, przeraził.
– Tak pisze jakiś świecki człowiek, bo on też to przeżywa. I pisze, że Kościół katolicki już nie jest bastionem wiary, a zawsze nim był. Ale myślę, że końcowy dokument synodu i obrady w małych grupach pokazały, że Kościół zachował jeszcze swą mądrość i szuka rozwiązania problemów, opierając się na depozycie wiary, który otrzymał – skwitował.
CZYTAJ TAKŻE: