W kolejnym odcinku programu redaktora Aleksandra Wierzejskiego „10.04.2010 Fakty’ na antenie Telewizji Republika marszałek senior Antoni Macierewicz mówił m.in. o tuszowaniu prawdy dotyczącej obecności materiałów wybuchowych na wraku tupolewa.
Antoni Macierewicz przypomniał artykuł Cezarego Gmyza, który ukazał się w „Rzeczpospolitej” w 2012 roku. Autor ujawnił w nim obecność trotylu na wraku TU 154-M. Cezary Gmyz w wyniku publikacji stracił pracę w tej gazecie.
Wtedy zniszczono wolność prasy. Wtedy po prostu wyrzucono ludzi za prawdę z (…) i zrobili to ludzie Platformy Obywatelskiej. Był w to zaangażowany rząd Donalda Tuska. – wskazywał Antoni Macierewicz.
To, co on (Cezary Gmyz – red.) napisał, to był wynik wiedzy, jaka była powzięta przez polskich prokuratorów i przedstawicieli Centralnego Laboratorium Komendy Policji, którzy od września badali ślady materiałów wybuchowych na wraku samolotu – wskazał.
Badania, jakie wtedy w 2012 roku przeprowadzono i które potem powtarzano pokazały wielką obecność materiałów wybuchowych na szczątkach samolotu i to nie tylko na fotelach, nie tylko na ubraniach, nie tylko na pasach samolotu, ale także na fragmentach metalowych samolotu, na poszyciu, a także na tym lewym skrzydle, które jako pierwsze zostało zniszczone eksplozją. – podkreślił marszałek senior.
Na wraku znajdowały się także inne substancje wybuchowe.
Badania pokazały, że był tam nie tylko trotyl, nie tylko pentryt, nie tylko RDX - to były różne materiały wybuchowe powodujące eksplozję.– powiedział polityk.
Ta informacja była bardzo długo (…) przynajmniej od dwóch do trzech tygodni, ukrywana zarówno przez ówczesną prokuraturę, jak i rząd pana Donalda Tuska, który natychmiast został o tym powiadomiony. Przekazali nam to świadkowie, którzy byli uczestnikami tych działań. Rząd został poinformowany natychmiast, ale do czasu artykułu pana Cezarego Gmyza trzymano to wszystko w tajemnicy. – przypomniał Antoni Macierewicz.