Zakończył się protest Greenpeace, który odbywał się w poniedziałek na gmachu Ministerstwa Środowiska w Warszawie. Policja sprowadziła z budynku łącznie 15 działaczy. Zostali zatrzymani i prowadzone są z nimi czynności – poinformował PAP młodszy aspirant Rafał Rutkowski z KSP.
Młodszy aspirant Rafał Rutkowski z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji przekazał, że funkcjonariusze sprowadzili i zatrzymali łącznie 15 osób biorących udział w proteście. "Te osoby zostały zatrzymane. Prowadzone są z nimi czynności w Komendzie Rejonowej Policji" – powiedział. Po ich przeprowadzeniu zostaną podjęte decyzje co do dalszych działań wobec uczestników protestu.
Według nieoficjalnych informacji, aktywiści Greenpeace usłyszą zarzuty naruszenia miru domowego. Przestępstwo to zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawieniem wolności do roku.
W poniedziałek 15 aktywistów organizacji Greenpeace wspięło się na dach Ministerstwa Środowiska i rozwiesiło baner z napisem "Stop dewastacji! Czas na ochronę" oraz wizerunkiem, który ma przedstawiać szefa resortu Michała Wosia wycinającego drzewo. Baner o wymiarach 9 m na 16 m został wykonany z tzw. tkaniny flagowej. 11 działaczy przebywało na dachu, zaś czterech wisiało na linach zamontowanych na budynku.
W ten sposób domagali się objęcia ochroną wszystkich starych, cennych polskich lasów. Ponadto krytykowali ministra środowiska za to, że – jak twierdzą – "nie zajmuje się ochroną przyrody tylko realizuje rabunkową politykę szefów koncernu Lasy Państwowe".
Minister Woś odpowiedział na Twitterze, że w ostatnich 10 latach powierzchnia lasów w Polsce wzrosła o 188,5 tys. ha, przybyło o 25 proc. drzew w wieku ponad stu lat. Poinformował, że całkowicie wyłączone z wycinek jest 530 tys. ha. Dodał, że dla porównania Parki Narodowe zajmują łącznie 317 tys. ha. (PAP)