- Oddanie życia polskiego prezydenta w ręce rosyjskich specsłużb było z góry zaplanowane – powiedział wiceprzewodniczący PiS Antoni Macierewicz w programie „10.04.2010 fakty” na antenie TV Republika. Zdaniem gościa Aleksandra Wierzejskiego odpowiedzialni za ten stan są ówcześnie sprawujące najwyższe funkcje politycy.
Macierewicz przypomniał, że jeszcze przed tragedią smoleńską dochodziły sygnały o możliwym zagrożeniu. „Najwcześniejszym sygnałem była informacja Interpolu z 9 kwietnia, że jest planowany zamach na jeden z samolotów” - zaznaczył wiceprzewodniczący PiS.
- Ten raport został przeoczony. Polskie służby zapoznały się z nim dopiero 12 kwietnia – przypomniał Macierewicz. Zaznaczył również, że panowała wtedy „atmosfera nienawiści wobec prezydenta”. Ówcześni szefowie służb mieli „świadomość umowy Tuska z Putinem, której celem było odsunięcie Lecha Kaczyńskiego”.
Służby wycofały się ze swoich obowiązków
Efektem było to, że „służby wycofały się ze swoich obowiązków. Nie sprawdzono nawet lotniska w Smoleńsku” - podkreślił Macierewicz i dodał, że „za taką sytuację odpowiedzialni są ówcześni szefowie służb, a także ich polityczni przełożeni”.
Co więcej, jak zaznaczył gość piątkowego programu TV Republika, polskie służby doskonale wiedziały, że remont samolotu jest realizowany przez instytucje spenetrowane przez rosyjskie specsłużby. Więcej nawet „traktowano rosyjskie specsłużby jako najbardziej godny zaufania czynnik” - podkreślił Macierewicz.