W dzisiejszym odcinku programu "10.04.2010 - Fakty" na antenie TV Republika były szef MON Antoni Macierewicz rozmawiał z red. Aleksandrem Wierzejskim o tym, jak to możliwe, że rząd Donalda Tuska oddał Rosjanom śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.
– Bardzo przykro mi to mówić. Jest to też czescią raportu, choć niezawartą w tym filmie. Niestety, Donald Tusk, ówczesny premier, oddał całe postępowanie stronie rosyjskiej. Mówię o tym w taki sposób, ponieważ wśród Rosjan była różnica zdań na ten temat. Wówczas obowiązywała umowa między Polską a Rosją z 1993 r., która przesądzała, że w sytuacji katastrofy samolotu wojskowego – a takim był Tu-154 - musi powstać wspólna komisja składająca się z przedstawicieli organów właściwych do badania katastrof samolotów wojskowych. Po stronie rosyjskiej szefem takiej komisji był gen. Bajnietow, po stronie polskiej szefów miał wyznaczać minister obrony narodowej - tłumaczył przewodniczący podkomisji smoleńskiej.
– Takie stanowisko zajął pan Miedwiediew od razu rano, dzwoniąc do premiera i do ówczesnego marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego, który przejął – wówczas jeszcze bezprawnie – obowiązki prezydenta. Miedwiediew zaproponował wspólną komisję, ale okazało się, że jeszcze zanim skomunikował się z ówczesnymi przedstawicielami najwyższych władz państwa polskiego, to już z ówczesnym premierem Rosji, Władimirem Putinem, rozmawiał Donald Tusk - wskazał Macierewicz.
– I wtedy obaj ustalili, że katastrofa smoleńska będzie badana nie przez te właśnie komisje badające katastrofy wojskowe, ale przez komisje badające wypadki cywilne. Pan Putin skierował pana Lewitina, ministra infrastruktury, a pan Tusk – Cezarego Grabarczyka, polskiego ministra infrastruktury - dodał.
– Ci panowie ustalili, że punktem odniesienia będzie konwencja chicagowska. Problem w tym, że przepisy tej konwencji dotyczą wyłącznie statków cywilnych. Konsekwencją zdecydowania, że był to wypadek cywilny i zajmuje się tym komisja cywilna, było przejęcie śledztwa przez Rosję i komisję rosyjską, zamiast wspólnej komisji, w której Polska miałaby równe prawa - podkreślił polityk PiS.
- Czy cała odpowiedzialność spada na Tuska? - zapytał redaktor Wierzejski.
– Nie, bardzo dużą rolę odegrał w tym ówczesny minister obrony narodowej, pan Bogdan Klich, który decydował o powołaniu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Powinien zrobić to w godzinę po informacji o tej tragedii, zrobił to jednak dopiero po 5 dniach, czym znacznie ułatwił premierowi Tuskowi przerzucenie tego na organa cywilne - wskazał Antoni Macierewicz.
– Bardzo dużą rolę odegrał również ówczesny szef MSZ, pan Radosław Sikorski. Bez kłamstwa, które sformułował już 10 kwietnia w godzinach porannych, że to polscy piloci są winni tej tragedii, propaganda, która rozpętała się w polskich mediach, a także propaganda rosyjska przerzucająca winę na stronę polską nie byłaby tak skuteczna, jak się później okazała. Bez pana Klicha i pana Sikorskiego Donald Tusk nie mógłby wykonać tego kłamstwa smoleńskiego, tego przestępstwa oddania całego materiału dowodowego Rosjanom - dodał marszałek senior.