Gościem dzisiejszego programu „Polska na dzień dobry” był red. Marek Król. Rozmowa dotyczyła m.in. ostatnich głośnych wyroków sądów.
Wyrok w sprawie przejęcia Polska Press przez PKN ORLEN został podjęty „na podstawie domniemania”. – Bodnar obawia się, ze po przejęciu zaczną być wywierane naciski przez PiS na dziennikarzy – mówił Marek Król. Zauważył, że inaczej jest to widziane, jeżeli właściciel jest niemiecki. – Tam dziennikarze są z grunt niezależni – ironizował publicysta.
– Rzecznik Bodnar jest człowiekiem sowieckim, w tamtych czasach też skazywano ludzi za to, co mogliby zrobić, a nie za to, co zrobili – mówił Marek Król.
Gość programu zauważył, że „reforma sądownictwa sama w sobie nie uwolni nas od kretyńskich, szkodliwych orzeczeń”. Przypomniał, że kiedy kierował tygodnikiem „Wprost”. Sędzia w uzasadnieniu wyroku z procesie z Jerzym Urbanem napisała, że Marek Król nie ma prawa do ochrony swoich dóbr osobistych, „bo tygodnik wielokrotnie krytykował SLD”. – Mam wrażenie, że ci sędziowie kończyli wieczorowe zawodówki – mówił publicysta.
– Te wyroki są podejmowane na na podstawie supozycji, że być może politycy będą wpływać na dziennikarzy – dodał.
Według niego, „nieuznanie tego wyroku jest prawidłowe”. – Ktoś musi postawić tamę bredniom, które niszczą życie w Polsce – powiedział.
Marek Król mówił też, że „Senat będzie stosował obstrukcję”. – W takim wypadku Adam Bodnar może być RPO jeszcze bardzo długo, nawet dożywotnio – powiedział.
W sprawie Sławomira Nowaka „sąd wykazał wrażliwość na apel Donalda Tuska, który stwierdził, że Nowak jest więźniem politycznym” – stwierdził Król. – Po tym apelu sąd wykazał się uwolnił Nowaka – dodał.
Publicysta odniósł się również do zarzutów, że PiS szafuje aresztami. Przypomniał, o kibicu, który spędził w areszcie trzy lata. – Po trzech latach wypłacono mu 7,5 tys. zł odszkodowania – mówił Marek Król.