- Patrzenie na tę aferę tylko przez pryzmat pieniędzy jest błędem. To jest afera szpiegowska. Wątek rosyjski prędzej czy później w tej sprawie się pojawi, powiedział w wieczornym programie "W PUNKT" europoseł PiS Dominik Tarczyński. Polityk ujawnił też, że w aferę mogą być zamieszani także eurodeputowani z Polski. "Jeśli pyta mnie pani o to, co mówi się w kuluarach, mogę potwierdzić, mam taką wiedzę. Mówi się o tym, że są polscy posłowie", odparł prowadzącej program Katarzynie Gójskiej.
Przypomnijmy, afera wybuchła w grudniu wraz z aresztowaniem byłej wiceprzewodniczącej PE, greckiej socjalistki Evy Kaili, która jest podejrzewana o branie ogromnych łapówek od Kataru.
Kaili nie jest jedyną negatywną bohaterką afery korupcyjneo-szpiegowskiej w PE. W sprawę zamieszana jest również jej rodzina i bliscy.
W areszcie przebywa też Pier Antonio Panzeri, były włoski europoseł. Jest założycielem organizacji pozarządowej Fight Impunity, która tworzyła raporty, na podstawie których w Parlamencie Europejskim przegłosowywano rezolucje przeciwko Polsce.
W związku z aferą Panzeriemu postawiono mu zarzuty. Byłemu europosłowi groziłoby w razie skazania 15 lat więzienia. Postanowił jednak zawrzeć z sądem porozumienie.
Z kolei dziś (w czwartek) wyszło na jaw, że przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola zadeklarowała 142 prezenty, które otrzymała, w publicznym rejestrze dla posłów do PE.
Przegapiła jednak termin, w którym europosłowie muszą zadeklarować swoje prezenty, w odniesieniu do 125 pozycji z jej listy.
"Wyobraźmy sobie, że poseł PiS dostaje prezenty, nie deklaruje ich i są to prezenty bardzo wartościowe. Nie chodzi o to, że oni je dostali. PE pozwala na takie prezenty. Jest to niestosowne, ale zezwala. One nie zostały zadeklarowane i to jest problem. Ciekawy jestem, jak to będzie tłumaczone", powiedział Dominik Tarczyński w Republice.
"To jest afera, w którą były zaangażowane służby specjalne. Służby organizowały ten skandal. Nie brałbym pod uwagę tylko tego, że były to tylko służby marokańskie. Biorąc pod uwagę, że Rosja wydała 300 milionów dolarów na lobbing, by przekonać niektórych do gazociągów, uważam, że ugoda podpisana przez byłego posła Panzeriego z prokuraturą wniesie dużo do sprawy", dodał.
"Wszystkie raporty, które pokazywały zaangażowanie lobbystów rosyjskich, mówiły, że na każdego europosła przypada 11 lobbystów rosyjskich i to mówimy o tych zarejestrowanych. A ten lobbing , który był prowadzony przez dwie organizacje Panzeriego – Fight Impunity i No Peace Without Justice. To były organizacje, które prowadziły nielegalny lobbing. Te organizacje były autorami raportów, w których Polska była atakowana. Na podstawie tych raportów organizowano debaty, a na podstawie tych debat podejmowano rezolucje przeciwko Polsce", przypomniał europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
"Putin przygotowywał się do tej wojny bardzo długo. Wiadomo, że Polska jest krajem graniczącym z Ukrainą. Wiadomo było, że Polska będzie hubem ze względu na położenie geograficzne. Oczywistym było, że trzeba osłabić Polskę i robić wszystko, żeby Polska nie miała pieniędzy. Uważam, że wstrzymywanie KPO, wszystkie te rezolucje przygotowywane na podstawie raportów tych łapówkarzy miały na celu to, by doprowadzić do tego, że Polska nie będzie miała pieniędzy i nie będzie mogła przekazywać sprzętu wojskowego w odpowiedniej ilości. To się Putinowi nie udało. W mojej ocenie patrzenie na tę aferę tylko przez pryzmat pieniędzy jest błędem. To jest afera szpiegowska", mówił Dominik Tarczyński.
"To jest największy skandal korupcyjno-szpiegowski i nie da się go zamieść pod dywan. Ta afera jest zbyt poważna. To kwestia czasu, aż zostaną ujawnione kolejne nazwiska", podsumował.
Cała rozmowa w oknie poniżej. Polecamy!