Atak Wyborczej na Zandberga. Polityk odpowiada

Na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej „Gazeta Wyborcza” uderzyła w Adriana Zandberga. Lider partii Razem nie pozostał dłużny i przypomniał, jak już kiedyś ta sama redakcja pomagała liberałom zwalczać lewicę.
Dziennikarstwo czy agitacja?
W najnowszym numerze „Gazety Wyborczej” opublikowano tekst, w którym zestawiono Adriana Zandberga i Magdalenę Biejat. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wymowa artykułu jednoznacznie faworyzuje kandydatkę Lewicy, przy jednoczesnym sprowadzeniu Zandberga do roli nieudolnego kontrkandydata.
Lider Partii Razem nie przeszedł obojętnie wobec publikacji. W mediach społecznościowych przypomniał wydarzenia z 1997 r., kiedy to — jego zdaniem — ta sama redakcja posunęła się do publikacji nielegalnego pseudosondażu, by zaszkodzić prospołecznej Unii Pracy.
— Adam na emeryturze, ale jakościowe dziennikarstwo bez zmian — skomentował z przekąsem, uderzając w redaktora naczelnego „GW”.
Nie jest tajemnicą, że środowisko „Gazety Wyborczej” od lat flirtuje z konkretnymi postaciami sceny politycznej. W tym przypadku nie chodzi już tylko o poglądy, ale o jawne ustawienie jednej kandydatki ponad drugim. Takie działania, choć niebezpośrednie, mogą wpływać na decyzje wyborców — zwłaszcza tych mniej zorientowanych w partyjnych rozgrywkach.
Reakcja internautów była natychmiastowa. — Od razu widać, która lewica jest koncesjonowana przez salon, a która niesie realną zmianę — ironizował jeden z komentujących.
Komentarze na gorąco:
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Poranek Radia Republika
Wiadomości
Najnowsze

TSUE: KE bezprawnie ukryła SMS-y von der Leyen i szefa Pfizera

Czy Trzaskowski wstydzi się tęczowych barw? Internauci komentują usunięcie flag przed wiecem

Silny sygnał z Waszyngtonu. Polska Tuska na celowniku Kongresu USA
