Gdyby ktoś łudził się, że koalicja 13 grudnia będzie podtrzymywać "zamrożone ceny energii", to czas wybudzić się z letargu. "Interwencje cenowe stosowane były w okresie kryzysu energetycznego. Dziś, w sytuacji stabilizującego się rynku energii, mrożenie cen musi być stopniowo wygaszane", stwierdziła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" "ministra" klimatu i środowiska - Paulina Hennig-Kloska.
W dobie kryzysu energetycznego wywołanego m.in. wojną na Ukrainie, rząd Zjednoczonej Prawicy wdrożył tzw. "zamrożenie cen energii". Dzięki temu, Polacy nie odczuwali tak dotkliwie podwyżek cen m.in. prądu. I choć od miesięcy wisiała w powietrzu obawa o to, czy koalicja 13 grudnia zechce kontynuować działania swoich poprzedników, Paulina Hennig-Kloska doszczętnie rozwiała te wątpliwości.
"Konieczne jest odmrożenie cen"
W rozmowie z "Wyborczą" szefowa resortu klimatu i środowiska przyznała wprost:
Interwencje cenowe stosowane były w okresie kryzysu energetycznego. Dziś, w sytuacji stabilizującego się rynku energii, mrożenie cen musi być stopniowo wygaszane.
Ba, zapytana, czy obecnie w Polsce prąd jest drogi, stwierdziła, że "na rynku hurtowym jesteśmy w górnych granicach cen UE, więc mamy dużą przestrzeń do obniżek".
Widać też, że ceny giełdowe spadają, to jest kierunek odzwierciedlający sytuację w całej Europie. Te kraje, które mają duży udział OZE, okresowo potrafią zapewnić energię w bardzo niskich cenach, nawet ujemnych. One zdecydowanie obniżają średnią cenę i to rzutuje na końcowy rachunek
- rzuciła, dodając że "dlatego naszym celem jest zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii".
Źródło: Republika, Gazeta Wyborcza
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google