Ubiegający się o partyjną nominację w wyborach prezydenckich, Radosław Sikorski, "konserwatywny" polityk z PO, zapowiedział, że gdyby wygrał wybory to jego pierwszą decyzją byłoby odebranie Orderu Orła Białego Antoniemu Macierewiczowi. Twórca Komitetu Obrony Robotników i wieloletni działacz antykomunistycznej niepodległościowej opozycji bardzo, jak widać, uwiera Sikorskiego, który nie widzi np. niczego niestosownego w tym, że kawalerem najwyższego polskiego odznaczenia jest np. Gerhard Schroeder, kumpel Putina.
Współtwórca polityki resetu z Rosją, człowiek, który najwyraźniej stawał w szranki ze swoją małżonką o to, które z nich skuteczniej obrzuci błotem byłego i przyszłego (jak się okazało) prezydenta USA, chce pozbawić - i to w pierwszym dniu urzędowania - najwyższego w naszym kraju odznaczenia polityka, który przez dziesięciolecia walczył z komunistycznym reżimem. Macierewicz i jego najbliżsi płacili za tę walkę cenę więzienia i prześladowań, to jednak dla "prezydenta" Sikorskiego wydaje się nic nie znaczyć.
Czy podobnie nie ma dla niego znaczenia, że do tej pory kawalerem Orderu Orła Białego jest były kanclerz RFN Gerhard Schroeder, który otrzymał go w 2002 roku od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a który od lat jest przyjacielem Władimira Putina, sprawcy ludobójczej wojny na Ukrainie, a także wcześniejszych zbrodni wojennych w Czeczenii i Gruzji?
Schroeder i Putin od lata dosłownie spijają sobie z ust wzajemne dusery. "Konkurentem Europy nie jest Rosja, lecz Ameryka i Azja. Warunkiem sukcesu Unii Europejskiej w globalnej konkurencji jest sojusz z Moskwą", podkreślał w 2012 roku, a więc już po agresji na Czeczenię i Gruzję, a dwa lata przed pierwszą agresją na Ukrainę, Schroeder. Jego kremlowski przyjaciel, który z pewnością pomagał mu w zdobywaniu lukratywnych stanowisk w rosyjskiej energetyce (m. in. zaraz po odejściu ze stanowiska kanclerza otrzymał fotel przewodniczącego rady dyrektorów rosyjsko-niemieckiego konsorcjum North European Gas Pipeline Company budującego Gazociąg Północny) w październiku 2023 roku, a więc w ponad półtora roku po agresji na Ukrainę, powiedział Schroederze, że "Niemcy powinny być dumne z ludzi takich jak on. To prawdziwy syn swego narodu, myśli przede wszystkim o jego interesach. Mogę was zapewnić: w każdej sprawie zawsze kładł na pierwszym miejscu interesy niemieckiej gospodarki i niemieckiego państwa, w każdej sprawie, którą z nim omawialiśmy".
Czy Sikorski nie zna złowrogiej roli, jaką w ostatnich latach odegrał w Europie były kanclerz Niemiec, wyraźnie prący do już jawnego odnowienia sojuszu Berlina z Moskwą? Czy światowiec Sikorski nie wie, czym takie sojusze dwóch naszych największych sąsiadów kończyły się dla Polski? A może Order Orła Białego jest dla "naszego polityka" tylko pałką, którą można uderzyć w znienawidzonego Antoniego Macierewicza?
Źródło: Republika, wikipedia
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.