Morawiecki ma pomysł na zasypanie dziury budżetowej Tuska i Domańskiego. Należy wprowadzić podatek od nadzwyczajnych zysków banków

Poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS) Mateusz Morawiecki wskazał na proste rozwiązanie, które umożliwiłoby zasypanie dziury budżetowej Donalda Tuska i Andrzeja Domańskiego. Chodzi mianowicie o wprowadzenie podatku od nadzwyczajnych zysków banków. Wpływy budżetowe natychmiast wyniosłoby około 15-20 mld złotych. -Czas, by rząd przestał słuchać banków, a zaczął słuchać Polaków! Jeśli naprawdę chcą łatać dziurę budżetową - niech nie szukają pieniędzy w kieszeniach zwykłych obywateli, ale instytucji, które te kieszenie skutecznie drenują! - zaznaczył były premier.
Tragiczna sytuacja finansów publicznych w Polsce
W czasach rządów koalicji 13 grudnia sytuacja finansów publicznych z miesiąca na miesiąc robi się coraz gorsza. Zaplanowany na rok 2026 deficyt budżetowy wyniesie aż 271 mld euro. Na obsługę zadłużenia wydamy natomiast 90 mld złotych. Jak przekonywał kilka dni temu poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS) rosnący koszt obsługi polskiego długu oznacza wielkie ryzyko odpływu kapitału i kryzysu gospodarki.
Obecnie rząd Tuska w sposób nieumiejętny próbuje ratować sytuację finansów publicznych. Pojawiły się absurdalne pomysły na obniżkę kontraktów dla szpitali z Mazowsza i Śląska.
Według Mateusza Morawieckiego rozwiązaniem, które umożliwiłoby załatanie dziury Tuska i Domańskiego jest wprowadzenie podatku od nadzwyczajnych zysków banków. -O jego wprowadzenie w Polsce apeluję od blisko dwóch lat - wskazał poseł PiS.
Banki żyją jak pączki w maśle. Czas to zmienić
Jak zauważył poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS) zyski sektora bankowego biją rekordy – są dziś często ponad dwukrotnie wyższe niż przed cyklem podwyżek stóp procentowych. Ponad 40 mld zł za ubiegły rok, ponad 40 w 2025 i podobnie w 2026! To gigantyczne kwoty!
Przy rekordowym oprocentowaniu kredytów (drugi najdroższy kredyt hipoteczny w Unii Europejskiej ) i niskim oprocentowaniu oszczędności Polaków, banki żyją w Polsce jak pączki w maśle, a rząd nic z tym nie robi! Pewnie dlatego, że wyciśnięte z kredytobiorców zyski trafiają do budżetu w formie dywidendy. Ale na każdą złotówkę takiego zarobku w PKO BP do budżetu trafia niecałe 30 groszy
- napisał na portalu społecznościowym X, poseł PiS.
Jak przypomina Morawiecki wskaźnik zwrotu z kapitału (ROE) – czyli miara tego, ile bank zarabia na każdej złotówce własnego kapitału – w wielu przypadkach przekracza 20%. To poziomy niewidziane od wielu wielu lat. Dla porównania: 10% ROE to wynik uznawany w finansach za zdrowy i bezpieczny - zaznaczył wiceprezes PiS.
Mechanizm podatku jest prosty i sprawiedliwy. Bank zapłaci podatek, jeśli jego ROE przekracza 10%. Wysokość podatku byłaby tak obliczona, aby po jego zapłacie wskaźnik ten spadł właśnie do 10%.
Podatek objąłby największe banki – te z aktywami min. 25-35 miliardów złotych. Wpływ do budżetu? Natychmiastowo około 15-20 mld zł! To samo w roku 2026!
- wskazuje był premier
Ministerstwo Finansów, UOKiK oraz KNF mają zaś zadbać o to, aby koszty nie były przerzucane na klientów i można też zagwarantować ich ochronę w ustawie.
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Klarenbach. Tu się Mówi
Wiadomości
Wiśniewska o umowie Mercosur. Bezpieczeństwo żywnościowe przehandlowano za zyski niemieckiej gospodarki
Mundial w Arabii Saudyjskiej może zostać przesunięty. FIFA rozważa rozegranie MŚ dopiero w 2035 roku
Europejskie kraje nadal masowo kupują ropę i gaz z Rosji. Machina wojenna Putina może liczyć na kolejne miliardy euro
Morawiecki ma pomysł na zasypanie dziury budżetowej Tuska i Domańskiego. Należy wprowadzić podatek od nadzwyczajnych zysków banków
Najnowsze

Mundial w Arabii Saudyjskiej może zostać przesunięty. FIFA rozważa rozegranie MŚ dopiero w 2035 roku

Potężna dziura w budżecie NFZ. W kolejnym roku sytuacja tylko się pogorszy

Europejskie kraje nadal masowo kupują ropę i gaz z Rosji. Machina wojenna Putina może liczyć na kolejne miliardy euro
