Ministerstwo Infrastruktury nie wie, kiedy pojedziemy 250 km/h po CMK

Ministerstwo Infrastruktury oficjalnie przyznało, że nadal nie potrafi wskazać terminu uruchomienia prędkości 250 km/h na Centralnej Magistrali Kolejowej (CMK) – kluczowej linii kolejowej łączącej Warszawę z Krakowem i Katowicami. W odpowiedzi na poselską interpelację ujawniono, iż mimo zakończenia zasadniczych prac budowlanych modernizacja utknęła przez opóźnienia w systemach sterowania ruchem. Brak konkretnego terminu i zasłanianie się przedłużającymi mediacjami z wykonawcą krytykuje opozycja, nazywając sytuację skandaliczną i obciążając rząd koalicji 13 grudnia odpowiedzialnością za chaos i brak wizji w inwestycjach kolejowych.
Ukończone tory, wstrzymane prędkości – nowoczesne systemy w polu
Modernizacja CMK, prowadzona od lat w celu podniesienia prędkości maksymalnej pociągów do 250 km/h, doprowadziła do gruntownej przebudowy infrastruktury. Zmodernizowano torowiska, sieć trakcyjną, stacje i obiekty inżynieryjne – prace te są już zasadniczo zakończone. W grudniu 2024 r. na całej trasie Grodzisk Mazowiecki – Zawiercie wyszlifowano szyny i rozjazdy, wygładzając ich powierzchnię pod jazdę z wyższą prędkością. Te zabiegi poprawiają jakość toru, redukują hałas i zwiększają komfort, ale pociągi nie mogą na razie wykorzystać tych możliwości. Powód? Wciąż nie działa krytyczny system łączności kolejowej GSM-R, którego wdrożenie opóźnione jest już o kilka lat. Bez sprawnego GSM-R nie da się uruchomić nowego systemu sterowania ETCS poziomu 2 – a dopiero po wdrożeniu ETCS poziomu 2, uruchomieniu GSM-R, certyfikacji i uzyskaniu zezwoleń pociągi pojadą CMK z prędkością do 250 km/h.
Oznacza to, że pomimo ukończenia kosztownych robót torowych linia nadal działa ze starymi ograniczeniami prędkości. Ministerstwo wprost informuje, że finalne podniesienie prędkości zależy od dostępności systemu GSM-R, który realizowany jest w odrębnym kontrakcie i utknął w martwym punkcie – trwają mediacje między zarządcą infrastruktury PKP PLK a wykonawcą systemu. W praktyce resort nie był w stanie podać żadnej daty osiągnięcia 250 km/h na CMK, zasłaniając się koniecznością zakończenia sporu z wykonawcą. Zamiast harmonogramu pojawiły się jedynie zapewnienia, że PKP PLK „dokłada starań” i współpracuje z wykonawcą GSM-R, by jak najszybciej zrealizować cel – jednak bez konkretnych terminów czy gwarancji efektu.
Brak konkretów i ciągnące się mediacje zamiast szybkiej realizacji
Zamiast świętować skrócenie czasu jazdy pendolino do poniżej 2 godzin z Warszawy do Katowic czy Krakowa, pasażerowie otrzymują informację o przedłużających się negocjacjach z wykonawcą systemu łączności. Jak wynika z ujawnionych danych, kontrakt na cyfrową łączność kolejową GSM-R opóźniony jest o lata, a porozumienia z konsorcjum (na czele z firmą Nokia) wciąż nie osiągnięto. Co znamienne, inwestor i wykonawca wzajemnie wysuwają wobec siebie roszczenia przekraczające pierwotną wartość umowy. Usterki w tym projekcie doprowadziły nawet do przetasowań kadrowych – z zarządu PKP PLK odwołano w styczniu br. członka odpowiedzialnego za wdrożenie GSM-R. Mimo to problem pozostaje nierozwiązany.
Już w połowie 2024 roku stało się jasne, że pierwotne plany są nie do dotrzymania. Ówczesny wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak przyznał, że osiągnięcie 250 km/h w 2025 r. jest nierealne i realnie pociągi pojadą ponad 200 km/h dopiero najwcześniej w 2027 roku. Zwracał uwagę, iż nowy rząd przejął bardzo opóźniony projekt, a największą „zagwozdką” jest właśnie system GSM-R, bez którego ETCS poziomu 2 nie zadziała. Te słowa dziś potwierdzają się w pełni – rok 2025 dobiega końca, a Polacy wciąż nie wiedzą, czy za dwa lata pojadą szybciej, czy czekają ich kolejne poślizgi.
Co gorsza, minister infrastruktury Dariusz Klimczak dolał oliwy do ognia medialnymi zapowiedziami, które okazały się bez pokrycia. Pod koniec stycznia 2025 r. oznajmił on w telewizji, że po 2027 r. na CMK pociągi pojadą z prędkością przekraczającą 250 km/h. Sugestia ta wywołała konsternację – nigdy wcześniej nie planowano więcej niż 250 km/h na tej linii. Zarządca infrastruktury PKP PLK szybko sprostował słowa ministra, jednoznacznie stwierdzając, że nie ma planów podnoszenia prędkości powyżej 250 km/h na CMK. Tak sprzeczne komunikaty zdezorientowały opinię publiczną i pokazały brak koordynacji. Ostatecznie PKP PLK wyjaśniło, że priorytetem jest w ogóle dociągnięcie do 250 km/h po zakończeniu niezbędnych prac i uruchomieniu systemów. Innymi słowy – zanim pomyśli się o prędkościach rodem z kolei dużych prędkości, trzeba najpierw wyjść z obecnego impasu.
Lata opóźnień i obietnic – pasażerowie zwalniają zamiast przyspieszać
Historia modernizacji CMK to pasmo przesuwanych terminów. Gdy w 2019 roku podpisywano kluczowe kontrakty, zakładano optymistycznie zakończenie prac do końca 2023 r. Później datę tę kilka razy przekładano – pojawiał się rok 2025, lecz ostatecznie nawet resort infrastruktury przestał uważać 2025 za realny termin ukończenia inwestycji. Dziś mówi się o roku 2027 jako najwcześniejszym możliwym, ale i to pozostaje wyłącznie deklaracją bez pokrycia w harmonogramie.
Efekt opóźnień jest taki, że mimo 15 lat modernizacji pociągi na CMK jeżdżą wolniej niż przed jej rozpoczęciem. Brzmi to paradoksalnie, lecz to fakt: przez modernizację (demontaż starego systemu ETCS poziomu 1 przed wdrożeniem nowego) maksymalna prędkość pociągów została tymczasowo obniżona z 200 km/h do 160 km/h. Dziś ekspresy suną więc najwyżej 160-tką – nie ma nawet tego, co wcześniej było standardem. Pasażerowie muszą znosić wydłużony czas podróży, podczas gdy na innych europejskich magistralach kursy przyspieszają. Lata mijają, a obiecane „niedługo pojedziecie szybciej” stale się oddala.
Według danych PKP PLK docelowe podniesienie prędkości do 250 km/h ma przynieść znaczące korzyści. Szacuje się, że czas przejazdu Pendolino z Warszawy do Katowic skróci się z około 2 godzin 30 minut do niespełna 2 godzin (ok. 1h54min), zaś do Krakowa spadnie z ok. 2h23min do ok. 1h56min. Pociągi kategorii IC również zyskają – około pół godziny szybciej niż obecnie. Te imponujące liczby obrazują, co tracimy przez przedłużające się opóźnienia: mieszkańcy Mazowsza, Łódzkiego, Świętokrzyskiego i Śląska mogliby już podróżować znacznie szybciej, gdyby projekt zrealizowano zgodnie z planem. Niestety, zamiast tego utknęliśmy na długie lata w przejściowym etapie ograniczeń i utrudnień.
Opozycja: „Chaos i brak wizji” – czas na rozliczenia
Sytuacja na CMK stała się przyczyną ostrych podziałów politycznych. Poseł Michał Moskal z Prawa i Sprawiedliwości, autor interpelacji, nie ukrywa oburzenia. Jego zdaniem odpowiedź Ministerstwa Infrastruktury obnaża nieskuteczność obecnego kierownictwa resortu pod wodzą Dariusza Klimczaka. Zamiast jasno przedstawić społeczeństwu, kiedy wreszcie pojadą szybciej, rządzący rozkładają ręce i zasłaniają się mediacjami z wykonawcą.
– To skandal, że po latach inwestycji i wydaniu blisko 1,8 mld zł z budżetu państwa oraz funduszy unijnych rząd nie jest w stanie podać nawet przybliżonego terminu uruchomienia szybszych połączeń na CMK – komentuje Poseł Michał Moskal (PiS).
Jego zdaniem to dowód na chaos i brak wizji w resorcie infrastruktury. Polityk przypomina, że Prawo i Sprawiedliwość przez lata konsekwentnie wspierało inwestycje kolejowe, w tym modernizację CMK i projekt budowy kolei dużych prędkości w ramach CPK, a obecna ekipa marnuje ten dorobek.
Poseł Moskal żąda od ministra Klimczaka natychmiastowego planu naprawczego i podania konkretnych dat ukończenia projektu. Wzywa do pilnego audytu postępów i wzmocnienia nadzoru nad PKP PLK oraz wykonawcami, aby jak najszybciej doprowadzić CMK do zakładanej prędkości i realnie poprawić konkurencyjność polskiej kolei.
Opozycja wskazuje, że rząd koalicji 13 grudnia utracił kontrolę nad strategiczną inwestycją – zamiast mobilizować wykonawców do realizacji kontraktów, ugrzązł w „niekończących się mediacjach”, za co cenę płacą pasażerowie i gospodarka.
Kiedy więc naprawdę pojedziemy 250 km/h po CMK? Tego wciąż nie wiadomo. Jasne jest natomiast, że każdy kolejny miesiąc zwłoki oznacza dalsze straty – finansowe, czasowe i wizerunkowe. Jeśli obecny rząd nie zdoła szybko opanować sytuacji, sztandarowy projekt modernizacji polskiej kolei zamiast sukcesu będzie symbolem zaprzepaszczonych szans. Oczekiwana od lat szybka kolej pozostaje w sferze marzeń, a pociągi utknęły na wolniejszym torze. Polacy zaś z coraz większą frustracją patrzą, jak ambitna inwestycja za miliardy złotych grzęźnie w administracyjno-technicznych tarapatach. Czas ucieka, a 250 km/h wciąż daleko poza horyzontem.
Źródło: Interpelacja nr 10417 do Ministra Infrastruktury wraz z odpowiedzią, Rynek Kolejowy, PKP PLK, Portal TV Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Klarenbach. Tu się Mówi
Wiadomości
Najnowsze

Kowalski: Niemcy chcą wypychać do polski tysiące nielegalnych imigrantów!

Tak wyglądał dzisiejszy protest przeciw umowie Mercosur i nielegalnej imigracji (zdjęcia)

Niemieckim mediom nie podobają się decyzje prezydenta Nawrockiego w sprawie migracji
