Skierniewice tracą ortopedię. Szpital przy autostradzie A2 bez zabezpieczenia urazowego!
W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. Stanisława Rybickiego w Skierniewicach oddział ortopedii – kluczowy dla ofiar wypadków z autostrady A2 i trasy S8 – zostaje wyłączony z pracy bez ostrzeżenia pacjentów, bez oficjalnego komunikatu i bez planu zabezpieczenia nagłych urazów. Szpital tonie w 74 mln zł długu, okulistyka właśnie się rozsypała kadrowo, a marszałek województwa z koalicji 13 grudnia zamiast troski o bezpieczeństwo chorych mówi o „nagonce” i „dywersji”.
Oddział ortopedii zamknięty w atmosferze skandalu
Wojewódzki Szpital Zespolony im. Stanisława Rybickiego w Skierniewicach – placówka leżąca przy kluczowym korytarzu komunikacyjnym kraju, w bezpośrednim zasięgu autostrady A2 i trasy ekspresowej S8 – właśnie został bez pełnego zabezpieczenia ortopedycznego. Oddział ortopedii ma zostać czasowo wyłączony z działalności, a decyzja zapadła po cichu. Nie było komunikatu na stronie internetowej szpitala, nie opublikowano ostrzeżenia dla pacjentów, nie przedstawiono planu zabezpieczenia przypadków nagłych. Tymczasem mówimy o oddziale urazowo-ortopedycznym zabezpieczającym odcinek jednej z najruchliwszych autostrad w Polsce.
Według informacji przedstawionych na portalu „eGłos Skierniewice”, zawieszenie pracy ortopedii ma być tłumaczone koniecznością remontu i naciskiem inspekcji sanitarnej na poprawę stanu techniczno-sanitarnego oddziału. Jednak inspektorzy sanitarni – jak opisano podczas obrad sejmiku – dopuszczają prowadzenie prac bez całkowitego zamykania oddziału lub przez przeniesienie łóżek ortopedycznych w inne miejsce. Dyrekcja szpitala nie wybrała żadnego z tych wariantów, tylko zwróciła się do wojewody o zgodę na wyłączenie oddziału ze świadczeń. Taką zgodę otrzymała. Wojewodą łódzkim jest Dorota Ryl, polityk Platformy Obywatelskiej, powołana na urząd 20 grudnia 2023 r. przez rząd obecnej koalicji.
W Skierniewicach działa zespół pięciu ortopedów wspieranych przez rezydentów, który według danych przytaczanych przez lokalny portal wykonuje ponad tysiąc zabiegów rocznie – dla porównania, dekadę temu było to około 580 rocznie. Oddział zapewnia całodobowe zabezpieczenie ortopedyczne dla całego regionu. Kontrakt tego zespołu wygasa 31 października, a decyzja o zamknięciu oddziału zapada dokładnie w tym samym momencie. W praktyce rodzi to pytanie, czy hasło „remont” nie jest wygodnym narzędziem do pozbycia się dotychczasowego zespołu medycznego, w tym kierownika oddziału, lek. Jacka Krupowczyka.
Na domiar wszystkiego, najbliższe szpitale powiatowe – w Łowiczu, Grodzisku Mazowieckim czy Rawie Mazowieckiej – nie prowadzą pełnych oddziałów ortopedii. Najbliższe działające oddziały ortopedyczne znajdują się dopiero w Piotrkowie Trybunalskim, Brzezinach i Tomaszowie Mazowieckim. Jeśli ktoś złamie nogę w wypadku na A2 między Łowiczem a Skierniewicami, nie ma jasnej informacji, kto od 1 listopada zabezpieczy go w trybie ostrodyżurowym. I to nie jest szczegół medyczny, tylko realne bezpieczeństwo ludzi podróżujących jedną z głównych dróg kraju.
Milczenie zamiast informacji publicznej
Sprawa ortopedii w Skierniewicach nie wyszła na jaw dzięki przejrzystej komunikacji władz województwa, tylko dlatego, że posłowie opozycji weszli do szpitala i zaczęli zadawać pytania. W poniedziałek 27 października poseł Paweł Sałek (Prawo i Sprawiedliwość), parlamentarzysta z regionu, przeprowadził kontrolę poselską w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Złożył do dyrekcji – kierowanej przez Małgorzatę Leszczyńską – oficjalne pismo z pytaniami o sytuację finansową placówki i zasady zatrudniania personelu. Sałek, który pochodzi ze Skierniewic uzasadniał tę interwencję sygnałami o nieprawidłowościach kierowanymi do jego biura.
Zarząd województwa łódzkiego – politycznie kontrolowany przez koalicję 13 grudnia – reaguje na alarm w Skierniewicach w specyficzny sposób. Wicemarszałek Piotr Wojtysiak (Polskie Stronnictwo Ludowe), odpowiedzialny w regionie m.in. za ochronę zdrowia, nie mówi o kryzysie, tylko o „nagonce” i „hejcie” wymierzonym w „sprawną kadrę menedżerską”. Broni dyrektor szpitala Małgorzaty Leszczyńskiej oraz członków kierownictwa. Zamiast odpowiedzi, jak mieszkańcy powinni być zabezpieczeni ortopedycznie po wyłączeniu oddziału, słyszą, że krytyka to atak polityczny.
Tymczasem w tle są pieniądze. Szpital jest zadłużony na około 74 mln zł, z czego 17,7 mln zł to zobowiązania wymagalne, czyli takie, które trzeba spłacać natychmiast. Strata netto placówki sięga około 10 mln zł. To oficjalne dane omawiane podczas obrad sejmiku. Innymi słowy, mówimy o placówce, która już tonie finansowo – a mimo to podejmuje ryzyko kadrowe i organizacyjne, które może doprowadzić do utraty jednego z najważniejszych oddziałów urazowych w pasie A2/S8.
Jeżeli ktoś miał nadzieję, że władze województwa wytłumaczą mieszkańcom, jak w takiej sytuacji będą zabezpieczane ostre przypadki ortopedyczne – czyli złamania, urazy wielonarządowe, poważne uszkodzenia stawów – to na razie takich gwarancji nie ma. Nawet radna sejmiku z PiS, Ewa Wendrowska, która publicznie pytała o wyznaczone łóżka dla pacjentów urazowych i o to, kto przyjmie rannego po wypadku, nie dostała jasnej odpowiedzi. Wygląda to tak, jakby władze regionu uznały, że problem rozwiąże się sam, albo że wystarczy go przeczekać.
Szpital istotny dla Ministerstwa Obrony Narodowej ofiarą błędów koalicji 13 grudnia
Oficjalna linia wicemarszałka Wojtysiaka w wypowiedzi cytowanej przez portal „eGłos Skierniewice” jest taka: krytyka to histeria, a decyzje dyrekcji są racjonalne i „propacjenckie”. W praktyce oznacza to, że zamknięcie oddziału ortopedii przedstawiane jest jako konieczność remontowa i sanitarna, która ma „u cieszyć mieszkańców i pacjentów”. Wicemarszałek powołuje się przy tym na rzekomy nacisk sanepidu. Z dokumentów omawianych publicznie wynika jednak, że sanepid dawał dyrekcji możliwość prowadzenia prac bez wyłączania oddziału, a nawet dopuszczał przeniesienie łóżek ortopedycznych do innych pomieszczeń. Szpital zamiast tego zwrócił się do wojewody o formalną zgodę na całkowite wyłączenie ortopedii i tę zgodę dostał.
Ten szpital, włączony do programu Ministerstwa Obrony Narodowej „Szpitale Przyjazne Wojsku”, ma być elementem szerszej sieci placówek cywilnych przygotowanych do współpracy z wojskiem i medycyną pola walki. W ramach tego programu Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego zapowiedział przekazanie do szpitali wojewódzkich (w tym do Skierniewic) blisko dziesięciu milionów złotych na wzmocnienie odporności infrastruktury medycznej: agregaty prądotwórcze, modernizacje wentylacji, adaptacje piwnic na bezpieczne strefy kryzysowe oraz nowe ambulanse. Program MON zakłada, że cywilne szpitale mają być gotowe do działania w sytuacji masowych zdarzeń i wojny. Trudno to pogodzić z wygaszaniem całodobowego zabezpieczenia urazowo-ortopedycznego w mieście leżącym przy strategicznych trasach.
Warto zauważyć, że Skierniewice od lat walczą o powrót realnej obecności wojska, a sam program „Szpitale Przyjazne Wojsku” przedstawiano niedawno jako dowód, że region jest traktowany poważnie z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Teraz, gdy trzeba wykazać się czymś więcej niż konferencją prasową – na przykład zapewnieniem ciągłości leczenia ciężkich urazów – władze regionu milczą lub mówią o nagonce.
„Dywersja” na okulistyce?
O ile ortopedia została wyciszona „na czas remontu”, to okulistyka w Skierniewicach stanęła na krawędzi z dnia na dzień. 27 października – jak relacjonowano podczas sesji sejmiku województwa łódzkiego – oddział okulistyki praktycznie przestał istnieć w normalnym trybie pracy. Jeden lekarz złożył wypowiedzenie, trzech kolejnych wystąpiło o urlop wychowawczy, ordynator przebywa na zwolnieniu lekarskim. Na miejscu został de facto tylko zastępca kierownika oddziału. Tak wyglądał stan kadrowy na chwilę po wizycie polityków i radnych w szpitalu.
Radna Ewa Wendrowska (Prawo i Sprawiedliwość) cytowana przez portal „eGłos Skierniewice” domagała się wyjaśnień w sprawie polityki kadrowej szpitala. Wskazywała m.in. na ogłoszenia rekrutacyjne tworzące stanowiska, których wcześniej nie było w strukturze szpitala – np. „asystenta zastępcy dyrektora ds. opieki zdrowotnej” – oraz na formuły o „elastycznej formie zatrudnienia”, które trudno pogodzić z kodeksem pracy. Pytała też, dlaczego w poradni okulistycznej dla dzieci, utworzonej uchwałą sejmiku we wrześniu, grafik jednego z lekarzy opisano w dokumentach po prostu jako „informacja telefoniczna”, co nie wyjaśnia pacjentom, kiedy i przez kogo faktycznie są przyjmowani.
Wicemarszałek Wojtysiak tłumaczył z kolei, że sytuacja w okulistyce ma „znamiona dywersji”. Według jego narracji, nagłe odejścia lekarzy to nie wynik chaosu zarządczego, tylko efekt presji politycznej i działań krytyków obecnej dyrekcji. Zapewniał jednocześnie, że nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa pacjentów i że oddział będzie działał dalej. Ta linia obrony sprowadza się do prostego przekazu: jeśli lekarze składają wypowiedzenia lub biorą urlopy, to oni odpowiadają za destabilizację, a nie zarząd szpitala i województwa. W praktyce oznacza to przerzucenie odpowiedzialności za kryzys kadrowy na personel medyczny.
Tu pojawia się pytanie zasadnicze: skoro według władz województwa wszystko jest pod kontrolą, to dlaczego mieszkańcy regionu dostają coraz mniej usług na miejscu? W Skierniewicach to właśnie okulistyka była jednym z punktów, które szpital próbował przedstawiać w materiałach promocyjnych jako „nową jakość”, choć – jak przypomniała opozycja w sejmiku – część procedur, którymi teraz się chwalono jako „nowymi”, była wykonywana w placówce od kilku lat. Z zewnątrz wygląda to jak klasyczny zabieg PR: ogłosić sukces, zanim wyjaśni się, kto rzeczywiście będzie dyżurował od jutra.
Koalicja 13 grudnia zmienia statut szpitala
Podczas tej samej sesji sejmiku, na której padły pytania o brak ortopedii i rozpad okulistyki, większością głosów (30 „za”, przy dwóch wstrzymujących się) przyjęto uchwałę zmieniającą statut szpitala. W Skierniewicach mają powstać dwie nowe jednostki: własne laboratorium diagnostyczne oraz Szpitalny Bank Krwi. Zarząd województwa przedstawia to jako zwiększenie bezpieczeństwa pacjentów i uniezależnienie się od firm zewnętrznych. Taki ruch ma – według władz – skrócić czas diagnostyki, przyspieszyć procedury transfuzji i poprawić gotowość placówki w nagłych przypadkach.
Problem polega na tym, że w uzasadnieniu uchwały zapisano, iż „uchwała nie powoduje skutków finansowych”. Radni opozycji nazwali to fikcją. Szpital dziś nie ma własnego pełnego laboratorium, korzysta z usług zewnętrznych. Żeby stworzyć własny dział diagnostyczny i bank krwi, trzeba jednak znaleźć pomieszczenia, przeprowadzić remonty, kupić sprzęt, a przede wszystkim zatrudnić specjalistów. To są koszty liczone w setkach tysięcy, jeśli nie milionach złotych. I to w placówce, która już ma około 74 mln zł długu, ponad 17 mln zł zobowiązań wymagalnych i około 10 mln zł straty netto.
Zarząd województwa odpowiada, że inwestycja ma się „spłacić” w ciągu półtora roku, a zapis o braku kosztów dotyczy budżetu województwa, nie samego szpitala. Czyli inaczej: województwo nie dołoży, nie będzie dotacji, szpital ma sfinansować wszystko sam, a zwrot ma nastąpić w 18 miesięcy. Taki model księgowy – oparty na założeniu, że restrukturyzująca się placówka sama sfinansuje rozbudowę zaplecza krytycznego dla ratowania życia – był broniony jako „neutralny finansowo”. Radni opozycji pytają: z czego konkretnie ma się to zwrócić, skoro placówka już jest na minusie.
To wszystko razem – wygaszanie ortopedii bez planu zabezpieczenia urazów, rozpad okulistyki przykrywany opowieścią o „dywersji”, obietnice nowych struktur bez podania źródeł finansowania – układa się w obraz państwa usług publicznych zarządzanego jak PR-owy projekt. Koalicja 13 grudnia zbudowała swój przekaz na haśle „państwo, które działa”, a w Skierniewicach widzimy dokładnie odwrotną logikę: im mniej realnego zabezpieczenia pacjentów, tym więcej komunikatów o rzekomej modernizacji. Szpital, który ma być elementem infrastruktury bezpieczeństwa państwa (również militarnego), zostaje z kadrowym i finansowym kryzysem przykrytym polityczną retoryką i nikt z decydentów nie ma odwagi powiedzieć mieszkańcom wprost, gdzie wylądują po wypadku na A2.
Źródło: Portal „eGłos Skierniewice”, Portal Urzędu Miasta Skierniewice, Portal TV Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Polityczna Kawa
Wiadomości
Najnowsze
Legenda debla kończy karierę i żegna się na paryskich kortach
Marcin Warchoł wskazuje na manipulacje KOWR-u ws. afery CPK. "Henryk Smolarz okłamywał opinię publiczną"
Marcin Mroczek pokazał zdjęcie z Kasią Cichopek ze ślubu! Padły piękne słowa do nowożeńców