Generał o poborze do wojska: ta opcja jest na stole

Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, gen. Grzegorz Gielerak, proponuje rozpoczęcie przygotowań do kryzysu wojennego od zarządzania rezerwami kadrowymi, odkładając dyskusję o powszechnym poborze na później.
W audycji Radia Republika gen. Grzegorz Gielerak, profesor i dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, omówił kondycję systemu ochrony zdrowia w Polsce oraz wyzwania związane z przygotowaniem do sytuacji kryzysowych. Odnosząc się do deficytu w budżecie zdrowia – 14 mld zł w 2025 r. i 23 mld zł w 2026 r. – stwierdził:
Wyniki finansowe, o których mówimy, pokazują, że jest to sytuacja, która wymaga pilnych działań i uważam, że to jest właśnie taka okoliczność, gdzie jak ktoś kiedyś, Borys Niemcow bodajże, powiedział, że kończą się pieniądze, zaczynają się reformy. To jest moment, w którym powinniśmy poważnie przystąpić do reformy systemu, dlatego że w obecnej jego strukturze finansowania, z jednej strony zobowiązań, z drugiej strony kosztów ponoszonych przez system, takiego systemu nie da się utrzymać racjonalnie w racjonalnych granicach finansowych.
Na pytanie o kształt reformy Gielerak odpowiedział:
Ta reforma musi przebiegać dwutorowo. Z jednej strony oczywiście musimy zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia, bo jakbyśmy się nie przekonywali, że nasz system nie jest zarządzany optymalnie, bo to jest prawdą i wymaga reform w różnych obszarach, typu choćby właśnie funkcjonowanie szpitali powiatowych. Czyli to są te elementy, które realnie wpłyną na poprawę efektywności. Ale z drugiej strony należy uzyskać społeczny, polityczny konsensus zmierzający do tego, aby nakłady na ochronę zdrowia wydatnie wzrosły. Jeżeli oczekujemy od tego systemu, że będzie on realnie odpowiadał na potrzeby zdrowotne społeczeństwa, musimy wspólnie zdecydować o tym, aby więcej na ten system łożyć. W przeciwnym razie zaczniemy zaciągać taki, można powiedzieć, rodzaj długu zdrowotnego, który znamy z pandemii.
Odnosząc się do gotowości systemu zdrowia na sytuacje kryzysowe, w tym wojnę, Gielerak podkreślił:
Jeżeli chcemy realnie mieć zorganizowany system ochrony zdrowia, zorientowany na możliwość zabezpieczenia potrzeb w sytuacjach kryzysowych, w tym kryzysu jakim jest wojna, musimy przygotować tę część cywilną.
Zaznaczył, że w przypadku konfliktu zbrojnego system musi być gotowy na obsługę pacjentów kryzysowych bez zaniedbywania innych:
My nie możemy wydzielać w obszarach dziś funkcjonującego systemu miejsca, które będą przeznaczone do zabezpieczenia potrzeb ofiar konfliktu zbrojnego kosztem pozostałych pacjentów. My musimy dysponować wartością dodatkową, którą stworzymy dziś i przygotujemy do obsługi tej dodatkowej puli pacjentów.
Na pytanie o przywrócenie powszechnego poboru do wojska Gielerak odparł:
Przywrócenie poboru jest jedną z opcji, która znajduje się na stole, jeśli chodzi o podniesienie poziomu przygotowania państwa do kryzysu jakim jest wojna. Uważam, że popełniamy dzisiaj pewien błąd w dyskusji na temat tego, w jaki sposób państwo w części osobowej w tym względzie powinno się przygotować, zaczynając od elementu, który jest najbardziej kontrowersyjny.
Zaproponował inne podejście:
Ja osobiście wolę, żebyśmy rozpoczęli tę dyskusję od tego, w jaki sposób efektywnie zarządzać rezerwą kadrową, którą dziś dysponujemy. Zmapujmy sobie choćby potrzebnych lekarzy do tego, aby oni wsparli nas w działaniach właśnie związanych z kryzysem wojennym. Przeszkolenie personelu medycznego powinno być przedmiotem naszej dyskusji, a nie rozpoczynanie tej dyskusji od elementu, który nas najbardziej poróżni. Pobór zostawmy sobie na koniec. Jak wykorzystamy wszystkie możliwości, którymi dysponujemy i uznamy, że jednak to nie daje nam gwarancji, pewności, bezpieczeństwa, to wtedy przejdziemy do dyskusji o poborze.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X