Przejdź do treści
Republika Gościem Poranka Radia Republiki w piątek o godzinie 7:10 będzie Jacek Kurski z PiS
Republika Dzieci w Libanie śpiewają najpiękniejsze polskie kolędy. Na koncert zapraszamy do Republiki w Boże Narodzenie o godzinie 20:00
22:09 Prezydent zawetował kolejne ustawy: nowelizację Prawa oświatowego, ustawę zwiększającą podwyżki akcyzy na alkohol oraz podnoszącą opłatę cukrową
Wydarzenie Telewizja Republika, województwo lubelskie i miasto Chełm po raz kolejny zorganizują "Wystrzałowego Sylwestra z Republiką". Wśród gwiazd m.in. Fun Factory, Kombi Łosowski, Bayer Full i Weekend. Zapraszamy 31 grudnia do Chełma i przed telewizory
Portal tvrepublika.pl informacje z kraju i świata 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie zasypiamy nigdy. Bądź z nami!
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Poznań zaprasza na spotkanie z europosłem Patrykiem Jakim, 20 grudnia, godz. 17:00, Andersia Hotel pl. Władysława Andersa 3, Poznań
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Kalisz zaprasza na spotkanie z europosłem Patrykiem Jakim. 21 grudnia, godz. 17:00, Sala konferencyjna przy hotelu Hampton by Hilton, ul. Chopina 9, Kalisz
NBP Nowa publikacja NBP: „Polski złoty i niezależność Narodowego Banku Polskiego jako fundamenty rozwoju gospodarczego" – książka prof. Adama Glapińskiego, Prezesa NBP. Wersja elektroniczna dostępna bezpłatnie na nbp.pl
NBP Prof. Adam Glapiński, Prezes NBP: Przyjęcie euro katastrofalnie spowolni rozwój gospodarczy Polski

TYLKO U NAS: Wołyńska rana, rosyjska prowokacja i ukraińskie półśrodki

Źródło: Andrzej Ossowski (FAKE PROFIL Facebook), kolaż własny

Rosyjska prowokacja z fałszywym pismem rzekomo wstrzymującym ekshumacje w Puźnikach pokazała, jak łatwo Kreml podsyca polsko-ukraińskie napięcia wokół niezabliźnionej rany Wołynia. Choć po siedmiu latach blokady prace poszukiwawcze wreszcie ruszyły, Ukraina wciąż działa połowicznie, a każdy dzień zwłoki opóźnia godny pochówek ofiar i sprzyja rosyjskiej narracji. Artykuł analizuje genezę zbrodni, błędy Kijowa i wyzwania dla Warszawy, dowodząc, że prawdziwe pojednanie wymaga nie tylko gestów, lecz pełnego dostępu do miejsca kaźni i odwagi w nazywaniu zła po imieniu.

Dezinformacja w praktyce: fałszywy „dokument” i jego rola w wojnie informacyjnej

Rosyjska agresja przeciw Ukrainie toczy się nie tylko na froncie, lecz także w Internecie. Idealnym przykładem jest opublikowany w sieci skan pisma rzekomo podpisanego przez ministra kultury Ukrainy Mykołę Toczyckiego. Według fałszywego dokumentu Kijów miał „natychmiast wstrzymać” prace ekshumacyjne w Puźnikach – miejscu zbrodni na Polakach z lutego 1945 r. W rzeczywistości Toczycki niczego nie sygnował, co błyskawicznie potwierdził m.in. były szef KPRM Michał Dworczyk i były premier Mateusz Morawiecki, ostrzegając przed rosyjską prowokacją.

Mechanizm akcji jest charakterystyczny: materiały wyglądające na urzędowe pojawiają się w mediach społecznościowych bez kontekstu, wywołują emocjonalny efekt „zatrzymania prawdy”, a następnie – zanim zostaną zdementowane – zdążą już obiec kraj i trafić do tradycyjnych mediów. Gra Moskwy polega na podsycaniu polsko-ukraińskich napięć właśnie w chwili, gdy – po siedmiu latach przerwy – rozpoczęły się pierwsze ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej na terytorium Ukrainy. Nie chodzi więc wyłącznie o historię, lecz o współczesną psychologię wojny: jeśli Polacy i Ukraińcy na dobre pokłócą się o pamięć, Kreml zyska propagandowy prezent.

To, że rosyjska dezinformacja uderza w najsłabszy punkt relacji Warszawy z Kijowem, nie powinno dziwić. Zbrodnia wołyńska jest raną wciąż niezagojoną i – co ważne – niezakończoną w wymiarze prawnym ani moralnym. Każdy chaos informacyjny wokół ekshumacji pozwala zacieśnić pętlę nieufności. Stawką jest nie tylko godny pochówek ofiar, lecz i wiarygodność państwa ukraińskiego wobec najbliższego sojusznika w wojnie obronnej przeciw Rosji.

Polska perspektywa zbrodni wołyńskiej

Latem 1943 r. na Wołyniu polska ludność – starcy, kobiety, dzieci – ginęła z rąk oddziałów Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-B) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Historycy IPN szacują liczbę ofiar na 100 – 130 tys. osób. Celem nie była spontaniczna zemsta, lecz masowe „oczyszczenie terenu” z Polaków, prymitywne ludobójstwo dokonane w warunkach totalnej wojny i anomii.

Z polskiej perspektywy zbrodnia wołyńska nosi wszystkie znamiona planowej eksterminacji, co w 2016 r. potwierdziła uchwała Sejmu, uznająca wydarzenia za ludobójstwo. Jednak po stronie ukraińskiej pamięć jest asymetryczna: UPA traktowana bywa przede wszystkim jako anty­komunistyczna partyzantka, a terminy „tragedia wołyńska” lub „wydarzenia” celowo rozmywają kwestię sprawstwa. 

Ten rozdźwięk pogłębia fakt, iż w niektórych regionach Ukrainy wciąż stoją pomniki Stepana Bandery, a członkowie UPA są patronami ulic. Polski dyskurs – pielęgnujący pamięć ofiar i fakt ludobójstwa – zderza się z narracją ukraińską, w której ważniejszy jest antyrosyjski wymiar walk z NKWD prowadzonych przez OUN i UPA. 

Tę asymetrię pamięci Rosja wykorzystuje od lat, próbując rozbić solidarność regionu. Kremlowi na rękę jest każdy gest, który przedstawia Ukrainę jako państwo czczące „faszystów”, a Polaków jako „ofiarę zarówno w 1943 r., jak i 2025 r.”. Fałszywe pisma o rzekomym wstrzymaniu ekshumacji wpisują się w ten scenariusz.

Siedem lat blokady

W 2017 r. Ukraina wprowadziła moratorium na wszelkie polskie prace poszukiwawcze i ekshumacyjne na swoim terytorium. Bezpośrednią przyczyną była rozbiórka kontrowersyjnego ukraińskiego pomnika we wsi Hruszowice na Podkarpaciu. Reakcja Kijowa była jednak nieproporcjonalna: cierpiały rodziny ofiar, które od dziesięcioleci czekały na symboliczny grób. Moratorium zamieniło się w trwałe zamrożenie dialogu.

Dopiero w listopadzie 2024 r., po zintensyfikowanych rozmowach ministrów spraw zagranicznych obu państw, Kijów ogłosił zniesienie zakazu. Media podkreślały, że odblokowanie ekshumacji było warunkiem wstępnym realnego pojednania. Ale nawet wtedy ukraińska zgoda była tylko częściowa: procedury administracyjne, wymóg udziału ukraińskich archeologów i niejasne terminy sprawiały, że polscy badacze wciąż stali w miejscu.

Dla polskiej opinii publicznej każda zwłoka to policzek wymierzony pamięci ofiar. Opinie te spotkały się z chłodnym przyjęciem nad Dnieprem, gdzie część elit uważa, że priorytetem jest walka z Rosją, a nie „rozgrzebywanie starych mogił”. Tymczasem czas działa na niekorzyść śledczych: każde lato, w którym archeolodzy nie wchodzą w teren, to utrata kolejnych śladów. Gleba zaciera ślady, świadkowie odchodzą, a moralny dług wobec ofiar rośnie.

Puźniki 2025: pierwsza łopata i… pierwsza prowokacja

24 kwietnia 2025 r. w Puźnikach (woj. tarnopolskie) łopata wbiła się w ziemię po raz pierwszy od lat. Już po kilku dniach archeolodzy informowali o odnalezieniu szczątków co najmniej 42 osób – kobiet, mężczyzn i dzieci .  Towarzyszyła temu współpraca polsko-ukraińskich fundacji, jednak procedury pozostawały skomplikowane: każda kość musiała zostać opisana w trzech językach, a każdy centymetr kwadratowy wykopu sfotografowany i zaakceptowany przez administrację obwodu.

Niemal równolegle w mediach społecznościowych pojawił się wspomniany już „dokument” z godłem Ukrainy. Widać było perfekcyjnie skopiowaną szatę graficzną, literówki w języku ukraińskim (charakterystyczne dla rosyjskich trolli) oraz datę 2025 r. Wciskano użytkownikom tezę, że Ukraina „anuluje” pozwolenia i odrzuca ustalenia z Polską. Gdy Dworczyk i Morawiecki nagłośnili dementi, zasięgi fake-newsa sięgnęły jednak setek tysięcy odsłon.

Dlaczego Puźniki stały się celem prowokacji? Bo właśnie tam polscy archeolodzy liczą na przełom: ofiary zostały pochowane tuż po zbrodni w 1945 r., a teren nie był później głęboko orany, co daje szansę na identyfikację szczątków. Sukces prac mógłby stworzyć precedens dla kolejnych lokalizacji – Ostrówek, Huta Stepańska, Sahryń. Rosyjska dezinformacja chciała ten sukces storpedować, podbijając obawę, że Ukraina się wycofa.

Lecz problem nie kończy się na jednym fałszywym piśmie. Kijów wciąż nie wypracował przejrzystej ścieżki prawnej dla badań terenowych. 

Co dalej? Warunki prawdziwego pojednania i zadania dla Warszawy

Polsko-ukraińskie napięcia narastają nie tylko wokół historii. W tle mamy spór o zboże, o transport drogowy, o definicję „dobrego sojusznika”. Tym bardziej historyczne rachunki muszą zostać zamknięte z chirurgiczną precyzją. 

Zadaniem Warszawy jest kontynuowanie twardej, lecz konstruktywnej presji. Pokazały to wizyty prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego w Łucku w 2023 r., gdy wspólne złożenie kwiatów pod katedrą wzbudziło nadzieję, że prawda zwycięży politykę. Lecz symboliczne gesty muszą przerodzić się w konkret: w zalegalizowane, udokumentowane ekshumacje i godne pochówki. Obecnie odpowiedzialność za to spoczywa na koalicji 13 grudnia.

Także polskie środowiska patriotyczne powinny pilnować tonu debaty. Gniew jest uzasadniony, lecz nie może przeistoczyć się w antyukraińską fobię, bo wówczas tylko potwierdzimy tezy rosyjskiej propagandy. Warto przypominać, że Ukraińcy sami padają ofiarą rosyjskiego imperializmu – podobnie jak Polacy padli ofiarą nacjonalistycznej eksterminacji w 1943 r. Pojednanie wymaga trzeźwej pamięci i wspólnego frontu przeciw dezinformacji.

Rozpoczęte w Puźnikach prace – jeżeli zakończą się identyfikacją ofiar i godnym pochówkiem – mogą stać się pozytywnym kamieniem milowym. Stanie się tak jednak tylko wtedy, gdy Ukraina udowodni, że fałszywy dokument to incydent zewnętrzny, a nie wygodna wymówka do kolejnego wstrzymania badań. Polska natomiast powinna łączyć presję dyplomatyczną z konkretnym wsparciem – finansowym i eksperckim – dla ukraińskich partnerów.

Historia nie musi dzielić na zawsze. Ale pojednanie bez prawdy – i bez ekshumacji – byłoby kolejną, tym razem wspólnie popełnioną niesprawiedliwością. Nasz obowiązek wobec zamordowanych rodaków na Wołyniu jest prosty: odnaleźć, nazwać, pochować. I nie dać się manipulować prowokacjom, które chcą ten obowiązek storpedować. Jeśli Wołyń pozostanie raną, Rosja będzie w nią wciąż wbijać nóż. Jeśli go zabliźnimy wspólnie, stanie się świadectwem siły, a nie słabości polsko-ukraińskiego sojuszu.

Źródło: Analiza Portalu TV Republika

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. 

Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube

Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB

Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X

Polecamy Sejm

Wiadomości

zamieszki po meczu w Kolumbii

Chaos meczu: 59 rannych w brutalnych bójkach kibiców

Orbán: Jeśli UE zabierze rosyjskie aktywa, wycofamy nasze rezerwy z Belgii

Belgowie postawili żądania. Co z użyciem zamrożonych aktywów Rosji?

TikTok sprzedany grupie amerykańskich inwestorów

Historyczny awans na mundial, ale rybacy boją się wypływać na morze

Polskie kluby zakończyły fazę ligową Ligi Konferencji w wielkim stylu

Stowarzyszenie PORANEK apeluje: do świąt zostało niewiele czasu, a brakuje ponad 700 paczek żywnościowych

Na nic się zdały pohukiwania Tuska. Prezydent zawetował kilka ustaw niekorzystnych dla społeczeństwa

Wyjątkowy koncert prosto z Libanu w Boże Narodzenie w Republice

Prezydent Wołodymyr Zełenski w czwartek wieczorem przybył do Polski

Święczkowski: Nikt nie będzie dyktował jakie wyroki mają zapadać w TK

Morawiecki apeluje: pilnujmy budżetu, pilnujmy długu publicznego

Protesty przyniosły rezultat? Podpisanie umowy z Mercosurem opóźnione, wiemy do kiedy

Dworczyk: Musimy pilnować interesów polskiego przemysłu obronnego

Hakerzy wykradli dane klientów spółki deweloperskiej

Najnowsze

TYLKO U NAS

Gdynia: incydent na terenie 33. dywizjonu rakietowego OP. Zatrzymany obywatel Białorusi, prokuratura potwierdza czynności

TikTok sprzedany grupie amerykańskich inwestorów

rybacy na Curacao

Historyczny awans na mundial, ale rybacy boją się wypływać na morze

Polskie kluby zakończyły fazę ligową Ligi Konferencji w wielkim stylu

Stowarzyszenie PORANEK apeluje: do świąt zostało niewiele czasu, a brakuje ponad 700 paczek żywnościowych

zamieszki po meczu w Kolumbii

Chaos meczu: 59 rannych w brutalnych bójkach kibiców

Viktor Orban

Orbán: Jeśli UE zabierze rosyjskie aktywa, wycofamy nasze rezerwy z Belgii

konsultacje w sprawie Ukrainy

Belgowie postawili żądania. Co z użyciem zamrożonych aktywów Rosji?