Trzaskowski zmienia zdanie w każdej sprawie. Nawrocki ostrzega wyborców

Wizyta Karola Nawrockiego w województwie świętokrzyskim to kolejny etap intensywnej kampanii wyborczej obywatelskiego kandydata na Prezydenta RP. Tym razem przemawiając na Placu Artystów w Kielcach, Nawrocki skoncentrował się na wartościach, które - jak podkreślał - powinny jednoczyć Polaków: dziedzictwie narodowym, bezpieczeństwie i suwerenności.
To było wystąpienie, które miało charakter wyraźnie tożsamościowy. Poza tym, obnażało hipokryzję rządzącej Polską "koalicji 13 grudnia" i głównego kandydata tego środowiska, Rafała Trzaskowskiego. Spotkanie odbywa się po debacie prezydenckiej w Telewizji Republika oraz przed poniedziałkową debatą w TVP w likwidacji.
Dziedzictwo, nie dziwactwo
Rozpoczynając swoje przemówienie, Karol Nawrocki odniósł się do miejsca, w którym przemawiał. Plac Artystów stał się symbolicznym tłem dla refleksji nad kondycją polskiej kultury.
- My chcemy dziedzictwa, a nie dziwactwa. Chcemy głębi polskiej kultury. Mamy wspaniałych artystów, literaturę, historię i architekturę sakralną w całej Polsce. Nasi artyści muszą z tego wydobywać nasza głębię narodową
- powiedział kandydat.
Nawrocki wyraził przekonanie, że nowoczesna polskość powinna wynikać z zakorzenienia w tradycji i historii. Jego słowa wybrzmiały jako sprzeciw wobec kulturowej dekonstrukcji i ideologicznych eksperymentów.
Prezydent na trudne czasy
Kolejnym ważnym punktem wystąpienia była sprawa bezpieczeństwa narodowego. Kandydat podkreślił, że funkcja prezydenta to przede wszystkim odpowiedzialność za stabilność i suwerenność państwa.
- Prezydent Polski jest od tego, abyśmy czuli się bezpieczni. Wybieramy zwierzchnika sił zbrojnych, który przez pięć lat będzie dbał o bezpieczeństwo Polaków. Będziemy bezpieczni, gdy będziemy mieli przynajmniej 300 tysięczną armię (…). Nasza odpowiedzialność za bezpieczeństwo, gdy zostanę prezydentem, będzie w rękach zwierzchnika sił zbrojnych, a nie Unii Europejskiej
- zaznaczył Nawrocki.
Wskazał przy tym na konieczność wzmacniania sił zbrojnych oraz odrzucenia prób cedowania suwerenności w obszarze bezpieczeństwa na instytucje międzynarodowe, w tym na Unię Europejską.
Nigdy lokajem Niemiec
Nie zabrakło także mocnego głosu krytyki wobec polityki migracyjnej rządu Donalda Tuska i jego relacji z Berlinem. Karol Nawrocki wyraził stanowczy sprzeciw wobec presji migracyjnej ze strony Niemiec i podważył legitymację obecnych decyzji rządu w tej kwestii.
- Będę i jestem gotowy być silnym prezydentem na trudne czasy. Prezydentem, który nigdy nie zgodzi się na to, by wpuszczać do Polski migrantów (…). Nigdy nie będę kamerdynerem, ani lokajem spraw niemieckich
- zapowiedział kandydat.
Wystąpienie miało na celu zmobilizowanie elektoratu nie tylko wokół spraw tożsamościowych, ale również wokół realnych zagrożeń, jakie stwarza przenoszenie odpowiedzialności za politykę wewnętrzną poza granice kraju.
Trzaskowski? "Czasy się zmieniły"
Na koniec Karol Nawrocki odniósł się do wypowiedzi swojego kontrkandydata, Rafała Trzaskowskiego, który często zmienia poglądy, uzasadniając to zmiennością czasów. W opinii Nawrockiego, to świadoma narracja, która - gdyby Trzaskowski wygrał wybory - będzie służyła do uzasadniania działań sprzecznych z tym, co teraz mówi na użytek kampanii wyborczej.
- Mówiąc, że czasy się zmieniają, zostawiają sobie argument, żeby po 18 maja powiedzieć, że teraz dorżniemy watahę i dorżniemy Polskę (…). Bo Polska się zmieniła, a my zmieniliśmy system. Po to my jesteśmy, aby po 1 czerwca nikt nam nie powiedział, że czasy się zmieniły, a czasy się zmieniły
- podsumował Nawrocki.
- Czasy nie zmieniają się tak bardzo, żebyśmy wyrzekli się Polski, naszej wiary i tradycji
- podsumował.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X