NASA potwierdziła, że przyszłym tygodniu do Ziemi zbliży się miniksiężyc. Mijając naszą planetę przyspieszy i na zawsze odleci w kierunku Słońca.
Niewielki obiekt 2020 SO wleciał w przestrzeń między Ziemią, a Księżycem we wrześniu 2020 r. Naukowcy z NASA ustalili, że to żadna planetoida czy meteoroid, tylko pozostałość po rakiecie, która wynosiła sondę kosmiczną w stronę Księżyca w latach 60. ubiegłego wieku.
Wkrótce ten "miniksiężyc" zbliży się do Ziemi na odległość 220 tysięcy kilometrów, po czym zacznie się oddalać. W marcu 2021 roku ma całkowicie wyrwać się spod wpływu grawitacyjnego Ziemi i rozpocznie własną podróż dokoła Słońca.
Obiekt jest na tyle mały i tak daleko od Ziemi, że nie można mu się przyjrzeć za pomocą teleskopu. Analizując jego trajektorię lotu, inżynierowie z NASA zauważyli, że już wcześniej zbliżał się on do naszej planety.
Postanowiono wiec sprawdzić jego skład chemiczny i porównać go do składu chemicznego obiektu, o którym wiemy, że jest elementem rakiety znajdującym się na orbicie wokół Ziemi od 1971 roku. Skład był taki sam, więc uznano, że ten nowy tymczasowy księżyc jest jedynie jednym z większych śmieci kosmicznych, który sami umieściliśmy w przestrzeni kosmicznej.
Kategoria miniksiężyców zawiera już wiele obiektów, to między innymi 2020 CD3, 2006 RH120 czy 1991 VG. Zwykle mają po kilka metrów średnicy i raz na kilka lat zbliżają się do Ziemi.