Gościem Emilii Wierzbicki w programie "Poza Polityką" był wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który opowiedział o swojej drodze od hipisa do konserwatysty. - Nie lubię garniturów. Czasem muszę ubrać krawat, np. kiedy przyjmujemy jakieś delegacje zagraniczne lub ambasadorów. Pewnie to pozostało mi z przeszłości, przywiązanie do pewnej swobody i luzu - dodał.
"Kiedy byłem studentem, zdarzało się, że długowłosych nie wpuszczano do kawiarni"
- Z hipisami poznałem się pod koniec roku 67. Miałem 18 lat, w takim wieku łatwo o buntownicze nastroje. Z długimi włosami był problem wcześniej. W szkole nieustannie zwracano nam uwagę, żeby te włosy obcinać, a potem kiedy byłem studentem, zdarzało się, że długowłosych nie wpuszczano do kawiarni, podkreślił Terlecki.
- Rodziców oczywiście to martwiło, zwłaszcza kiedy rozpoczęły się wędrówki po Polsce, podkreślił marszałek. - Jak znikałem na jakiś czas, oczywiście się niepokoili, zaznaczył Terlecki.
"Prezes Kaczyński czasem żartuje, że hipisi są w kierownictwie partii konserwatywnej'"
- Prezes Kaczyński czasem żartuje, że hipisi są w kierownictwie partii konserwatywnej, powiedział Ryszard Terlecki. - Z Korą oboje wsiąkliśmy w ruch hipisowski i oboje w podobnym czasie go opuściliśmy. Ona zajęła się działalnością artystyczną, a ja polityczną. Z czasem dostrzegłem jej talent i zacząłem więcej słuchać Manaamu. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy w różnych okolicznościach, np. politycznych, bo ona była zaangażowana w kampanię Mazowieckiego, a ja Lecha Wałęsy, podkreślił gość Emilii Wierzbicki.
"Jestem jednak z natury łagodny, choć uchodzę za przedstawiciela skrzydła jastrzębi"
- Czuję się raczej dobrym policjantem. Rzeczywiście czasem coś powiem i wtedy dzwoni do mnie Prezes i pyta: coś Ty znowu nagadał? Nawzajem akceptujemy tę sytuację, że czasem coś chlapnę i to wzbudza zainteresowanie w mediach społecznościowych. Jestem jednak z natury łagodny, choć uchodzę za przedstawiciela skrzydła jastrzębi w partii, powiedział wicemarszałek.
- Jestem osobą szczerą, ale polityka to sztuka kłamania, więc trzeba też trochę kłamać, stwierdził.
- Nie jestem tak zwaną duszą towarzystwa, nie opowiadam dowcipów, chyba jestem introwertykiem. Lubię też mówić wtedy, kiedy mam coś konkretnego do powiedzenia, a nie udawać, że coś wiem, zaznaczył gość programu.
Cała audycja dostępna w oknie poniżej. Serdecznie polecamy!