Jak dawni Warmiacy witali Nowy Rok. Bajerowanie, nowolatek i sylwestrowe wróżby
Bajerowanie, czyli dzwonienie z kościelnej wieży, pieczenie nowolatka oraz wróżby – takim zwyczajom hołdowali dawniej Warmiacy w Sylwestra. Wierzono, że wraz z nadejściem nowego roku wszystko, co złe, dobiega końca.
Jak opisuje w monografii Warmii Jan Chłosta, sylwestrowe i noworoczne zwyczaje oraz obrzędy na dawnej Warmii były niezwykle bogate i głęboko zakorzenione w wierzeniach ludowych.
Już po południu w ostatnim dniu starego roku młodzi ludzie wchodzili na wieżę kościoła, aby poruszyć dzwon. Linę, którą zazwyczaj dzwoniono, wciągano na górę, a sercem dzwonu ocierano o jego czaszę, co wydawało huczący, nieprzerwany odgłos. Czynność tę nazywano bajerowaniem. Podobnie dzwon wprawiano w ruch przed świętami Zmartwychwstania Pańskiego.
Gospodynie zabierały się natomiast do przygotowywania nowolatków – figurek z mąki i odrobiny wina poświęconego 27 grudnia, w dniu św. Jana, w kościele. Ciastka przybierały różne kształty: Trzech Króli, serc, gwiazd, koni, krów, owiec, kur, gęsi, kłosów czy drzew.
Ulepki suszono na piecu, a następnego dnia rano figurę przypominającą Trzech Króli wieszano na ścianie. Pozostawała tam do kolejnego roku. Kłosy przy pierwszym wiosennym siewie siewca kruszył do płachty ze zbożem i wysiewał w przygotowaną rolę, prosząc Boga, aby ziarno wydało jak najobfitszy plon.
Pozostałe figury dodawano do karmy dla koni, bydła, owiec i świń. Odrobinę nowolatka wkładano także w otworki drzew, wypowiadając słowa: „ja ci daję nowolato, a ty daj mi łowoc za to”. Ciastem oblepiano pnie drzew owocowych, które dodatkowo okręcano powrozem ze słomy pokropionej wodą święconą. Okruchy nowolatka wkładano również do uli, mówiąc: „ja ci daję nowolato, a ty dasz mi mniodu za to”.
Przed zmrokiem gospodarz kropił wodą święconą dom, zagrodę i stodołę, prosząc Boga o ochronę przed pożarem i innymi nieszczęściami. W pobożnych warmińskich domach zapalano świece i odmawiano różaniec, modląc się także za zmarłych krewnych i znajomych.
Gospodynie przygotowywały wieczerzę, na którą składała się breja ze skrzeczkami lub skwarkami, podawana z mlekiem i kwaśną kapustą. Breja była potrawą z mąki, miała okrągły kształt z dołkiem pośrodku, do którego wlewano tłuszcz. Jadano ją z jednej miski, co symbolizowało wspólnotę rodziny.
Tego dnia przygotowywano także grog i poncz. Z dniem świętego Sylwestra wiązały się liczne wróżby. Dziewczęta lały do wody rozpuszczoną cynę, ołów lub wosk, a z powstałych kształtów odczytywały przepowiednie na przyszłość. Wrzucały również dwa węgle – jeśli zbliżały się do siebie, oznaczało to ślub z upatrzonym kawalerem w nadchodzącym roku. Rzucano także owies do miski z wodą; gdy ziarna zbliżały się do siebie, wróżyło to pomyślność.
Młodzież chętnie psociła. Sąsiadom zdarzało się umieszczać wóz lub drzwi ogrodowe na dachu stodoły albo wkładać dyszel z wozu do komina.
W Sylwestra nie wolno było prać ani suszyć bielizny, a także czesać włosów – wierzono bowiem, że mogłoby to spowodować zniszczenie wiosennych zasiewów przez kury. Należało oddać wszystkie pożyczone rzeczy. Nie wychodzono na rozstajne drogi ani nie przekraczano granic wioski, gdyż w takich miejscach miało czyhać zło.
Wierzono również, że jeśli pierwszą osobą, która wejdzie do domu w Nowym Roku, będzie mężczyzna, zwierzęta mające przyjść na świat w gospodarstwie będą rodzaju męskiego.
Źródło: Republika/PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze