Bycie polskim patriotą jest wyzwaniem, które każdy z nas może realizować, o ile ma wielkie serce – powiedział w polskiej ambasadzie w Paryżu pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą Jan Dziedziczak podczas uroczystości sprowadzenia do kraju szczątków wybitnego podróżnika Stefana Szolc-Rogozińskiego.
W siedzibie ambasady polskiej w Paryżu odbyła się w środę uroczystość wieńcząca wielomiesięczne starania zmierzające do sprowadzenia do Polski szczątków Stefana Szolc-Rogozińskiego, wybitnego podróżnika i badacza Afryki.
Wzięli w niej udział pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą Jan Dziedziczak, pełnomocnik prezesa Rady Ministrów ds. Ochrony Miejsc Pamięci Wojciech Labuda, prezydent Kalisza Krystian Kinastowski, uczniowie kaliskich szkół – laureaci konkursu wiedzy o Stefanie Szolc-Rogozińskim, prezesi i członkowie organizacji polonijnych, rodzice, nauczyciele, uczniowie i harcerze z paryskich szkół sekcji polskich i członkowie rodziny Stefana Szolc-Rogozińskiego Jan i Paweł Linke.
Bycie polskim patriotą jest wyzwaniem, które każdy z nas może realizować – mówił w @PLenFrance pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą Jan Dziedziczak podczas uroczystości sprowadzenia do kraju szczątków podróżnika Stefana Szolc-Rogozińskiego https://t.co/csVlSmt0vM
— Redakcja Polska Polskiego Radia dla Zagranicy (@RadioZagranica) October 5, 2023
Jan Dziedziczak powiedział, że cieszy się z powrotu kolejnego bohatera do Polski. Wspomniał o akcentach polsko-francuskich i o innych bohaterach, którzy sławę i pozycję – podobnie jak Szolc-Rogoziński – wykorzystali na rzecz Polski. Wymienił Marię Skłodowską-Curie, która "wykorzystała swoją pozycję światową do tego, żeby przypominać o tym, że dzielni Polacy walczą o niepodległość", a także przypomniał postać Ignacego Jana Paderewskiego.
Zdaniem ministra Dziedziczaka Stefan Szolc-Rogoziński należy do bardzo prestiżowej i godnej podziwu grupy, bo "miał pasję i odwagę, żeby jako dwudziestokilkuletni mężczyzna wyruszyć w podróż do Afryki i odkrywać nowe lądy".
"Dla nas najważniejsze jest to (...), że kiedy Polski nie było na mapach, on podczas swoich podróży wywieszał biało-czerwoną flagę, podczas odczytów wplatał wątki polskie, chciał dotrzeć do elit czy we Francji czy w Wielkiej Brytanii i opowiadać o tym, że jest dzielny naród, który walczy o niepodległość" – powiedział Dziedziczak.
Zaapelował do młodzieży, że bycie polskim patriotą jest wyzwaniem aktualnym, "tym, co każdy z nas może realizować, o ile ma wielkie serce i jest człowiekiem z szerszym horyzontem". Zaznaczył, że każdy polski patriota poza granicami kraju jest jego ambasadorem.
"Zastanówmy się, czy nasze zachowanie sprawi, że inni pomyślą dobrze o Polsce. Czy potrafimy zareagować, jeżeli o Polsce mówi się źle. (...) Ważne jest, żeby indywidualnie nie być biernym, żeby działać w szkole, w pracy, wśród sąsiadów i rodziny, żeby reagować, jeżeli o Polsce mówi się źle, żeby opowiadać atrakcyjnie o Polsce" – oświadczył Dziedziczak. Z kolei pełnomocnik prezesa Rady Ministrów ds. Ochrony Miejsc Pamięci Wojciech Labuda powiedział, że Rogoziński jest inspiracją dla żyjących.
"Człowiek urodzony w polsko-niemieckiej rodzinie nie musiał, ale wybrał Polskę, cześć trzeba też oddać jego zasługom. (...) Ze swoich wypraw do Afryki przywiózł zbiory, które dzisiaj stanowią podstawę wielu muzeów etnograficznych w kraju. (...) On zawsze sięgał poza horyzont. (...) Może być inspiracją dla nas wszystkich do tego, żeby sięgać po to, co jeszcze niezbadane" – powiedział Labuda.
Ambasador Polski w Paryżu Jan Emeryk-Rościszewski powiedział o Rogozińskim, że jest jednym z tysięcy najwybitniejszych przedstawicieli narodu polskiego "którzy wskutek zawiei historii spędzili swoje życie na ziemi francuskiej i tu je zakończyli".
"W Kaliszu dopełni się jego ostatnia podróż, na którą czekał ponad 100 lat. Ten wyraz szacunku Rzeczypospolitej wobec wybitnych Polaków zmarłych na emigracji to znak wyjątkowej troski o pamięć o naszych przodkach" – powiedział ambasador.
Po części oficjalnej na dziedzińcu ambasady odbyło się odprowadzenie trumny ze szczątkami Stefana Szolc-Rogozińskiego w podróż do Polski. Modlitwę ekumeniczną odprawili ksiądz i pastor.
Trumna ze szczątkami wróciła do Warszawy razem z delegacją rządową. Ponowny pogrzeb odbędzie się 10 października w rodzinnym Kaliszu. Stefan Szolc-Rogoziński spocznie w grobie Repphanów i Scholtzów, gdzie są m.in. prochy jego rodziców.
Stefan Szolc–Rogoziński – jak podaje Instytut de Republica – urodził się 14 kwietnia 1861 r. w Kaliszu jako najstarszy z czterech synów Niemca, ewangelika Ludwika Scholtza, bogatego fabrykanta tekstylnego, i Malwiny z domu Rogozińskiej, córki adwokata warszawskiego. Pod wpływem matki rodzina uległa częściowej polonizacji. Gdy osiągnął pełnoletniość, spolonizował nazwisko na Szolc, a około 1881 r. dodał do niego, jako drugi człon, nazwisko panieńskie matki – Rogoziński. Zmarł 1 grudnia 1896 r. w Paryżu. Został pochowany na paryskim cmentarzu Bagneux.