UE szykuje cios w polskich przewoźników, a rząd Tuska nie reaguje

Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP) alarmuje: Bruksela finalizuje przepisy, które uderzą w podstawy działalności polskich firm transportowych. Tymczasem polski rząd milczy, choć to właśnie jego przedstawiciele kierują obecnie pracami Rady UE.
W kwietniu tego roku Rada Unii Europejskiej przyjęła mandat negocjacyjny do rozmów z Parlamentem Europejskim w sprawie zmiany rozporządzeń o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Kluczowe zmiany mają dotyczyć m.in. nowej definicji 'siedziby przedsiębiorstwa' oraz obowiązku zgłaszania delegowania pracowników.
"Można odnieść wrażenie, że sprawa ta została ukryta przed opinią publiczną i zainteresowanymi środowiskami, aby nikt nie zdołał przeszkodzić w szybkim przyjęciu nowych przepisów”, mówi Maciej Wroński, Prezes TLP.
Nowe przepisy mogą oznaczać dla polskich przewoźników biurokratyczny chaos, konieczność rejestracji pracowników w zagranicznych systemach ubezpieczeń społecznych – zależnie od miejsca wykonanych usług i co za tym idzie znaczne zwiększenie kosztów. Branża ostrzega, że może to sparaliżować pracę firm i zmniejszyć udział polskich przewoźników w rynku o 40 proc.
"Polski kierowca wykonując przewóz z Włoch do Francji będzie jednocześnie podlegał kilku porządkom prawnym – to absurd, który całkowicie destabilizuje funkcjonowanie przedsiębiorstwa", tłumaczy prezes TLP, a Robert Lisicki, ekspert ds. prawa pracy w Konfederacji Lewiatan dopowiada: "nowelizacja unijnych rozporządzeń zagraża nie tylko dla transportowi drogowemu, ale też innym branżom wykonującym usługi na unijnym rynku wewnętrznym".
Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska apeluje do premiera Donalda Tuska o natychmiastowe działania. W liście do szefa rządu ostrzega: jeśli Polska nie powstrzyma tych przepisów, polska Prezydencja w Radzie UE przejdzie do historii jako porażka obecnej administracji.
Ale nie chodzi tu tylko o prestiż. Straty dla polskiej branży, i nie tylko dla niej, mogą być ogromne: Związek szacuje, że wpływy do ZUS spadną nawet o kilka miliardów złotych rocznie. Co więcej, pracownicy będą musieli latami walczyć o swoje świadczenia w zagranicznych instytucjach.
"Kierowca, który przez lata będzie zmieniał systemy ubezpieczeń, na emeryturze będzie musiał dosłownie wyszarpywać swoje pieniądze z kilku państw. To absurd, który zniechęcać będzie do podejmowania pracy w transporcie", podkreśla Wroński.
Źródło: Republika, Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X