Taniej z Bliskimi? Już nie. PKP serwuje nową definicję „promocji”

Zamiast wakacyjnego wsparcia: cięcia. PKP Intercity obniża zniżkę w popularnej ofercie „Taniej z Bliskimi” z 30% do 20%, uderzając w tysiące rodzin planujących letni wypoczynek. Zmiana wchodzi w życie już 17 czerwca, tuż przed szczytem sezonu urlopowego. Podczas gdy zwykli pasażerowie zapłacą więcej, rząd Donalda Tuska... snuje plany o zimowych połączeniach kolejowych do Austrii i Włoch dla narciarzy.
Zniżka niższa, ceny wyższe. PKP tnie po cichu
Od 17 czerwca popularna promocja „Taniej z Bliskimi” zostanie ograniczona. Dotychczas pasażerowie podróżujący w grupie od dwóch do sześciu osób, mogli liczyć na 30% zniżki, teraz rabat spadnie do 20%. Oferta formalnie pozostaje, ale w nowej, mniej korzystnej wersji.
Decyzja PKP Intercity nie została ogłoszona w mediach, nie towarzyszyła jej żadna konferencja prasowa ani kampania informacyjna. Informacja o zmianach trafiła jedynie do zaktualizowanego regulaminu promocji. Pasażerowie poznają je więc często dopiero przy zakupie biletu.
- Podwyżki w białych rękawiczkach, to sposób na zwiększanie cen bez formalnego ogłaszania wzrostu stawek bazowych
- komentowała sprawę poseł Partii Razem Paulina Matysiak.
Uderzenie w rodziny i zwykłych podróżnych
Zmiana zniżki oznacza realny wzrost kosztów podróży, szczególnie dla rodzin i grup znajomych. Dla czteroosobowej rodziny jadącej w obie strony z Warszawy nad morze różnica może wynieść kilkadziesiąt złotych. Pozornie niewiele, ale w połączeniu z rosnącymi kosztami noclegów, jedzenia i biletów wstępu, to kolejny cios w wakacyjny budżet przeciętnych Polaków.
To właśnie ta grupa: rodziny z dziećmi, młodzież, seniorzy, jest najbardziej wrażliwa na zmiany cen w transporcie publicznym. Zniżki to nie przywilej, lecz często warunek konieczny, by w ogóle móc pozwolić sobie na podróż.
Tymczasem nie jest to pierwszy raz, kiedy PKP Intercity rewiduje promocje „na cicho”. W przeszłości podobnie ograniczano ofertę „Multiprzejazd”, zmieniano warunki „Biletu Weekendowego” czy stosowano dynamiczne ceny, często bez przejrzystych zasad.
A rząd? Myśli o nartach
W tle tej decyzji pojawił się zaskakujący kontrast. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak ogłosił, że jego rząd zamierza zatroszczyć się o tych, którzy będą chcieli wyjechać zimą na narty.
- Już dziś myślimy o zimie, o wyjazdach na narty
- powiedział w Radiu Zet.
Jak wyjaśnił, jego resort pracuje nad uruchomieniem pociągów z Polski do Austrii i Włoch, które miałyby obsługiwać sezon narciarski. W praktyce oznacza to, że w momencie, gdy rządowa spółka ogranicza wakacyjne ulgi dla polskich rodzin, minister zapowiada kolejne inwestycje w połączenia kolejowe dla wąskiej, zamożniejszej grupy podróżnych.
Wielu komentatorów nie ma wątpliwości: taka polityka symbolicznie pokazuje odwrócenie priorytetów obecnego rządu. Potwierdził to zresztą w czasie swojego sejmowego expose premier Donald Tusk.
Polityka oszczędności, której koszt ponosi pasażer
Obniżenie zniżki do 20% nie jest przypadkiem odosobnionym. W "polityce transportowej" gabinetu Donalda Tuska coraz częściej liczą się tylko limuzyny ministrów i wiceministrów. Zwykli pasażerowie komunikacji publicznej znajdują się na samym końcu.
Tym samym, wakacje i lato zbliżają się wielkimi krokami. Pociągi pojadą, może nawet zgodnie z rozkładem, ale wakacje w Polsce będą dużo droższe, niż rok temu. Wielu już pewnie zapomniało, że za rządów Zjednoczonej Prawicy istniało cos takiego jak "Bon Wakacyjny" dla rodzin.
Źródło: Republika, Radio Zet
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X