Chińska grupa Evergrande zawiesiła wypłatę części pensji i zwleka z płatnościami dla podwykonawców. Jej upadek – jak sugerują ekonomiści – mógłby zagrozić gospodarce Chin i światowym rynkom kredytowym.
Według Bloomberga wśród inwestorów panuje przekonanie, że chiński gigant, który działa na rynku nieruchomości, usług medycznych, mediów, bankowości, parków rozrywkowych, a nawet produkcji samochodów elektrycznych, może nie być w stanie obsłużyć swojego długu sięgającego setek miliardów dolarów. Eksperci dodają, że nie wiadomo, czy władze w Pekinie zdecydują się na interwencję, która zagwarantowałby firmie płynność.
Grupa Evergrande jest tymczasem tak spleciona z całą chińską gospodarką — od biznesu detalicznego po firmy infrastrukturalne, które są miernikiem popytu na towary — że jej los trzyma w ryzach światowe rynki akcji i obligacji. Bank Centralny Szwajcarii przekazał, że „Evergrande nie należy lekceważyć jako małego, lokalnego problemu”.
Zadłużenie grupy sięga 300 mld dolarów
Zadłużenie grupy sięga 300 mld dolarów, a jej wierzycielami są liczne przedsiębiorstwa zarówno w Chinach, jak i na całym świecie. Jak podaje CNN, inwestorzy obawiają się, że niewypłacalność grupy „spowoduje falę uderzeniową” i to nie tylko w Chinach, które są drugą największą gospodarką świata.
Tymczasem „Wall Street Journal” pisze, że „chińskie władze państwowe zwróciły się z prośbą do władz lokalnych o przygotowanie się na potencjalny upadek Evergrande Group”, zaś analitycy, na których powołuje się CNN, utrzymują, że Pekin może się zdecydować na interwencję, tylko w sytuacji, jeśli upadek firmy spowodowałby efekt domina na chińskim rynku nieruchomości.