W tym roku w całej gospodarce wynagrodzenia mają wzrosnąć o 10,8 proc., a w 2023 r. – o 9,4 proc. Jednak w ujęciu realnym – czyli po uwzględnieniu inflacji – odnotujemy spadek wynagrodzeń.
Takie prognozy przedstawił wicedyrektor departamentu analiz i badań ekonomicznych NBP Jacek Kotłowski. Według danych NBP w pierwszym kwartale br. wynagrodzenia rosły o 9,7 proc., a szacunki wskazują, że w drugim kwartale było to 10,7 proc. – Spodziewamy się, że w całej gospodarce w tym roku wzrost wynagrodzeń wyniesie 10,8 proc. W 2023 r. - 9,4 proc. - zapowiedział.
Prezentując lipcowy raport NBP o inflacji Kotłowski ocenił, że nasilają się sygnały świadczące o wolniejszym wzroście popytu na rynku pracy. Zauważył, że w maju roczna dynamika wzrostu zatrudnienia, według GUS, spadła do 2,4 proc., a średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw było niższe od oczekiwań rynkowych.
– To może sugerować, że presja płacowa może nie rosnąć tak szybko – tłumaczył. – Firmy sygnalizują ciągle naciski płacowe, ale to już nie przyrasta, więc wydaje mi się, że jesteśmy w pobliżu górki, jeśli chodzi o popyt na pracowników. W obliczu spowolnienia ten popyt będzie prawdopodobnie słabł - stwierdził.