Zdaniem Filippo Grandiego, Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR), nie ma natychmiastowego ryzyka fal migracyjnych z Afganistanu w stronę Europy. Według jego prognoz będzie to przede wszystkim migracja regionalna, do sąsiednich krajów.
W piątek Grandi wystosował apel do światowych przywódców: „pomagajcie Afganistanowi i także nam, którzy jesteśmy tam w terenie, dajcie nam środki, by pomagać tym pozostającym w kraju”. Co więcej dodał: „Ewakuacja współpracowników i osób związanych z krajami zachodnimi, konieczna i słuszna, została zorganizowana w sposób improwizowany, wywołując dalszą panikę. Duża nerwowość, którą widzimy w relacjach medialnych wynika z chaosu tej operacji. W chwili obecnej widać pragmatyzm ze strony naszych rozmówców wśród talibów; odnotowujemy to zarówno na poziomie politycznym, jak i w kontaktach z nami. Otrzymaliśmy zapewnienia, że nasze biura będą szanowane”.
Jak zaznaczył w kraju dochodzi do „fatalnych epizodów przemocy, ucisku i polowania na ludzi”. „Ale my musimy brać pod uwagę komunikaty, jakie otrzymujemy. Dlatego postanowiliśmy zostać w Afganistanie” - wyjaśnił.
Przyznał też, że w kwestii chodzenia dzieci do szkół i pracujących kobiet „mamy zapewnienia, które nie są całkowicie negatywne”. Jednak odnosząc się do kwestii tego czy można ufać talibom odparł: „Nie wszyscy rozmówcy nam się podobają, ale takich mamy i musimy z nimi pracować”.
- Każdy exodus będzie zapewne przede wszystkim regionalny; do Pakistanu, Iranu, może do Tadżykistanu. W tym przypadku jeśli pomoc dla tych krajów nie będzie znaczna, wtedy pojawi się duże ryzyko napływu w stronę Europy” – przyznał Grandi.
Jego zdaniem Unia Europejska „słusznie niepokoi się ewentualną falą migracyjną”. Jednak wskazał, że ważne jest to, by „niepokoić się też o sam Afganistan, bo na największe ryzyko narażeni są Afgańczycy”.