Przejdź do treści

Premier: traktaty szanują i chronią suwerenność, natomiast nowy mechanizm stanowi jej pogwałcenie

Źródło: PAP/Andrzej Lange

- Unia powinna dążyć do solidarności w różnorodności" - pisze Mateusz Morawiecki w autorskim tekście, który w poniedziałek wieczorem ukazał się w niemieckim dzienniku "Handelsblatt", poświęconym tematyce ekonomicznej. Premier przed szczytem UE wyjaśnia w nim stanowisko Polski w sporze budżetowym.

"Kryzys taki, jak ten, zdarza się raz na sto lat. Skala strat, jakie wyrządziła epidemia koronawirusa, będzie się jeszcze przed nami odsłaniać. Już dzisiaj jednak widzimy ludzkie trudności, poszkodowane sektory gospodarki, zrozpaczone utratą bliskich rodziny" - zauważa Morawiecki na początku swojego tekstu - "I chociaż szczepionka pojawiła się na horyzoncie, to nasze problemy nie skończą się prędko. Europejczycy nie ujrzeli jeszcze promienia nadziei, na który czekają. To od Unii Europejskiej i od jej siły, solidarnego wysiłku oraz od sprawności państw zależy, czy Europejczycy odzyskają wiarę w przyszłość".

Morawiecki podkreśla, że "pandemia COVID-19 to największy kryzys od czasów drugiej wojny światowej". Po raz pierwszy mamy okazję odpowiedzieć wspólnie jako Europa samodzielna i zjednoczona po 1989 roku na wyzwanie, jakie rzucił nam kryzys - pisze premier - To wielka szansa. To jednak również wielki znak zapytania: czy podołamy historycznej wadze tej próby? Wierzę, że historycy opiszą ten moment jako chwilę wielkiego sprawdzianu dla Europy".

"W tym rozstrzygającym momencie, wymagającym wzajemnej solidarności, obudził się jednak w Europie duch podziału. Jakby ogromny wysiłek, który stoi za Funduszem Obudowy, miał zostać zniweczony przez to, co zawsze stanowiło słabość naszego kontynentu: skłonność do sporów i szukania tego, co nas dzieli, a nie tego, co nas łączy" - pisze szef polskiego rządu.

"Sposób, w jaki warunkowość budżetowa w zakresie praworządności ma zostać włączona do rozporządzenia nie tylko budzi poważne obawy co do podstaw prawnych tego mechanizmu, ale także podważa zasady zaufania oraz lojalnej współpracy pomiędzy Państwami Członkowskimi i instytucjami Unii. Obecne działanie, omijające Traktaty, kreują stan ogromnej niepewności prawa. Czy to właśnie chcemy zaoferować naszym obywatelom w odpowiedzi na dramatyczne położenie, do jakiego zepchnęła ich pandemia? Niepewność i spory polityczne?" - pyta Mateusz Morawiecki.

"Poważnym problemem i paradoksem współczesnej UE jest fakt, że pomimo ustawicznego podkreślania znaczenia różnorodności, nie może zaakceptować różnorodności systemów prawnych i konstytucyjnych zakorzenionych w tradycjach różnych państw. Wspólnota składa się z różnych modeli demokracji, ponieważ europejskie narody różnią się między sobą" - podkreśla premier w tekście opublikowanym w "Handelsblatt" - Francuska V Republika i RFN nie są do siebie podobne, to naturalne, ponieważ jedna powstała z woli narodu francuskiego, a druga z woli narodu niemieckiego. Włosi czy Polacy, Portugalczycy czy Czesi, mają prawo do tego, by się różnić. Unia powinna dążyć do solidarności w różnorodności, bo tylko w ten sposób jej jedność będzie twórcza i dobroczynna. Różnorodność jest przecież europejskim bogactwem, a nie przekleństwem".

Szef polskiego rządu deklaruje, że "domagamy się równości i poszanowania traktatów". Unia nie może podważać własnych zasad ani zmieniać ich na polityczne życzenie części państw. Prawo dotyczące ochrony interesów budżetowych UE jest wtórne wobec Traktatu o Unii Europejskiej, nie może więc obchodzić, zastępować, ani modyfikować zasad określonych w Traktacie. Mechanizm praworządności z Rozporządzenia jest obejściem, niejako +nadpisaniem+ prawa nad Traktatem, a konkretnie nad art. 7 TUE. Trzeba jasno powiedzieć – mechanizm zaprojektowany, aby chronić respektowanie rządów prawa przez Państwa Członkowskie, sam w sobie stanowi obejście prawa unijnego, a więc zagraża praworządności" - zaznacza premier.

"W ramach UE często pojawiają się spory, rozbieżne stanowiska, jednak posiadamy też mechanizmy, które zawsze doprowadzały do uzgodnień. Wierzę, że jesteśmy w stanie wypracować rozwiązanie, które szanuje literę i ducha traktatów. A może jest to gra niektórych +aktorów+, którym zależy, aby Europejski Fundusz Odbudowy tak naprawdę nie zaczął działać, bo nie chcą łożyć do wspólnego budżetu, najwięcej zresztą korzystając ze wspólnego rynku europejskiego?" - pisze premier.

I dodaje: "Dzisiaj wszyscy mamy jeden cel i ten cel – odbudowa gospodarcza Europy – musi być dla nas drogowskazem. Mechanizm ukształtowany w obecny sposób otwiera pole do niebezpiecznych interpretacji. Oddaje dużą władzę i uznaniowość podmiotom bez demokratycznej legitymacji. A przynajmniej podmiotom o znaczącym +deficycie demokratycznym+ w porównaniu do parlamentów krajowych. To wielkie zagrożenie dla każdego państwa członkowskiego i przyszłości całej Unii. Ci, którzy sądzą, że są na nie odporni, nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielką dowolność dopuszcza ten mechanizm".

"Nie trudno sobie bowiem wyobrazić sytuację, że jakiejś sile politycznej w UE nie spodoba się reforma ustrojowa czy gospodarcza, wprowadzona w danym państwie członkowskim. Wystarczy nazwać tę reformę w mediach i na forum Parlamentu Europejskiego naruszeniem praworządności i już otwiera się ścieżka do zagrożenia odcięcia od funduszy unijnych" - zauważa Mateusz Morawiecki i pyta - "Naprawdę tego chcemy? Dopuszczenia takiej arbitralności? Wykreowania takich sił odśrodkowych, które ta regulacja by wywołała?".

"Takie rozwiązanie daje nieprawdopodobnie duże możliwości do wywierania nacisku politycznego na przebieg spraw w polityce wewnętrznej państw członkowskich. Podkreślam: w polityce wewnętrznej. Dzisiaj ten arbitralny, politycznie motywowany mechanizm wymierzony jest w Polskę, ale jaką mamy gwarancję, że jutro nie zostanie wymierzony w inne państwo, które nie będzie się chciało podporządkować politycznej woli instytucji z Brukseli? Traktaty szanują i chronią suwerenność, natomiast nowy mechanizm stanowi jej pogwałcenie i poważne ograniczenie" - pisze premier.

"Brak zgody na taki stan rzeczy, czyli weto, nie prowadzi do osłabienia UE. To mechanizm wpisany w rzeczywistość unijnych struktur, zgodny z duchem Wspólnoty i jej demokratyczną naturą. To wentyl bezpieczeństwa niezbędny w ogóle do istnienia Unii. To metoda ochrony kompromisu i zapora przed narzucaniem woli przez aktualnie silniejszych. To potwierdzenie tego, że głos każdego państwa członkowskiego jest tak samo ważny" - zauważa.

Na zakończenie publikacji w "Handelsblatt" premier Mateusz Morawiecki przypomina: "Charles de Gaulle powiedział kiedyś, że poświęca się przyszłość w imię teraźniejszości tylko dlatego, że nie jest się zdolnym do powiedzenia +nie+".

I podkreśla: "Polska czuje się współodpowiedzialna za przyszłość Europy. Dlatego nasze +nie+ dla proponowanego dziś mechanizmu to zarazem +tak+ dla Europy prawdziwie zjednoczonej w różnorodności, wolnej, równej i solidarnej". 

PAP

Wiadomości

Trump: Aneksja Grenlandii "absolutną koniecznością"

Polacy utknęli na Maderze. Wichury nad wyspą

Alert w Niemczech: "Zadźgam każdego, kto wygląda na Araba"

Wszystko jasne. Co Polacy myślą o niedzielach handlowych?

Dziennikarza nielegalnej TVP wyprowadzili z konwencji Bidena

Meloni ostrzega przed Rosją: Musimy być gotowi

Potworna zbrodnia w Nowym Jorku. Podpalił śpiącą kobietę

Wyjątkowy film w Republice już 24 grudnia

Już dziś zapraszamy na wyjątkową Pasterkę w Republice

AKTUALIZACJA

Wielka impreza niszczycieli demokracji w Polsce. Ujawniamy!

Polacy nie chcą zmian ws. zakazu handlu w niedzielę

TYLKO U NAS

Majdzik: „Tusk działa na zlecenie UB-ków, Niemców i Rosji”

Szokujące fakty o Sądzie Apelacyjnym w Warszawie

Zobacz, jak sprawdzić czy twój smartfon cię podgląda!

Warszawska afera śmieciowa, czyli największy problem Rafała Trzaskowskiego

Najnowsze

Trump: Aneksja Grenlandii "absolutną koniecznością"

Dziennikarza nielegalnej TVP wyprowadzili z konwencji Bidena

Meloni ostrzega przed Rosją: Musimy być gotowi

Potworna zbrodnia w Nowym Jorku. Podpalił śpiącą kobietę

Wyjątkowy film w Republice już 24 grudnia

Polacy utknęli na Maderze. Wichury nad wyspą

Alert w Niemczech: "Zadźgam każdego, kto wygląda na Araba"

Wszystko jasne. Co Polacy myślą o niedzielach handlowych?