Najważniejsza była jedność „Solidarności”. Wyszkowski o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy

Artykuł
Lech wałęsa
Wikimedia Commons, CC BY SA 3.0, fot. Jarosław Roland Kruk

- Informacje o tym, że Lech Wałęsa był agentem i współpracował z SB, nasilały się. Był jednak czas spraw ważniejszych — mówił w Polskim Radiu 24 Krzysztof Wyszkowski, działacz antykomunistyczny w PRL.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego uchyliła wyrok z 2011 r., w którym nakazano Krzysztofowi Wyszkowskiemu przeproszenie Lecha Wałęsy za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB. „Cieszy mnie ten wyrok w sensie obywatelskim, bo ten z 2011 roku oznaczał, że Polska tkwi w komunizmie, stąd jego uchylenie jest bardzo ważne” - skomentował gość PR24.

Dodał, że inne tego typu sprawy „są nie do ruszenia. W jednym z przypadków moja pełnomocniczka spóźniła się z kasacją, a w pozostałych rzeczywiście sprawy z Lechem Wałęsą toczą się z różnym skutkiem” - przypomniał Krzysztof Wyszkowski.

Chodziły słuchy, brakowało dowodów

Podkreślił, że sygnały o tym, iż Lech Wałęsa może współpracować z organami Służby Bezpieczeństwa PRL, pochodziły od otoczenia i innych ludzi.

- Ja zdałem sobie z tego sprawę dopiero w 1980 roku, ale wtedy nie było na to dowodów — powiedział i dodał, że informacje o tym, że Lech Wałęsa był agentem, z czasem jednak nasilały się.

- Trzeba natomiast pamiętać, że w stanie wojennym najważniejsza była jedność ruchu społecznego. Dla dobra publicznego więc wtedy uważałem, że trzeba te informacje odsuwać na bok — mówił Krzysztof Wyszkowski.

Źródło: polskieradio24.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy