– Mamy do czynienia z lewackimi rewolucjonistami. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Dla lewackich rewolucji w państwie demokratycznym miejsca być nie może - powiedział minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek w rozmowie z red. Katarzyną Gójską w programie "W Punkt" na antenie TV Republika.
– Mamy do czynienia z lewackimi rewolucjonistami. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Dla lewackich rewolucji w państwie demokratycznym miejsca być nie może. Manifestacje i protesty są oczywiście bardzo ważnym elementem państwa demokratycznego. Dlatego były, są i będą dopuszczalne – podkreślił polityk, pytany o demonstracje i protesty w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z konstytucją tzw. aborcji eugenicznej.
#WPunkt | @CzarnekP: Dzisiaj wszyscy dokładnie widzą na czym polegają manifestacje pokojowe - przypomnę miesięcznice, manifestacje w obronie telewizji Trwam. To były manifestacje z modlitwą na ustach, bez wulgaryzmów, obscenicznych zachowań.#włączprawdę z #TVRepublika
— Telewizja Republika ???????? (@RepublikaTV) October 25, 2020
– Oczywiście warunki koronawirusa także mają swoje znaczenie, brak odpowiedzialności musi spotkać się z reakcją ze strony państwa. Ale po stronie lewicowo-liberalnej, a nawet lewackiej, bo część tych protestujących to środowisko lewackie wprost, mamy do czynienia wyłącznie z rewolucją i totalitaryzmem, chamstwem na niebywałą wręcz skalę – ocenił Czarnek.
– Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby politycy PiS-u chodzili w manifestacjach z tak wulgarnym hasłem jak uczestnicy wczorajszych protestów. To byłby przecież skandal na skalę światową – podkreślił minister.
– Naszych zachowań nie tolerują, ale my ich musimy tolerować – dodał.
#WPunkt | @CzarnekP: Myślę, że wszyscy widzimy różnicę między tym co jest po tamtej stronie, a po stronie ludzi kochających wolność. Dziś to jest widać jak na dłoni.#włączprawdę z #TVRepublika
— Telewizja Republika ???????? (@RepublikaTV) October 25, 2020