Policjanci zatrzymali 61-letnią Beatę K. prowadzącą auto al. Niepodległości w Warszawie. Piosenkarka miała 2 promile alkoholu w organizmie. – Nikt nie stoi ponad prawem, nie ma jakiegoś celebryckiego immunitetu, zwłaszcza kiedy coraz więcej pijanych kierowców powoduje tragiczne w skutkach wypadki – powiedział pytany o tę sprawię wiceminister Michał Woś.
Według doniesień, Beata K. jechała zygzakiem, co zauważył jeden z kierowców i zaniepokojony poinformował policję.
Policjanci zatrzymali kobietę i przeprowadzili badanie alkomatem, które wykazało dwa promile alkoholu w organizmie.
Kobietę wypuszczono do domu. Zgłosiła się na przesłuchanie, jednak odmówiła składania wyjaśnień
– Jestem przekonany, że w tym przypadku będzie to wyrok sprawiedliwy. Nikt nie stoi ponad prawem, nie ma jakiegoś celebryckiego immunitetu, zwłaszcza kiedy coraz więcej pijanych kierowców powoduje tragiczne w skutkach wypadki – powiedział wiceminister.
– Działania instytucji państwa muszą być jednoznaczne, niezależnie od tego, czy to będzie to Beata K., czy papież Franciszek, czy któryś z ministrów, czy pracownik fabryki. Wszyscy są równi wobec prawa – zaznaczył.
Beata przeprasza
– Instytucje państwa muszą traktować wszystkich równo i instytucje za które odpowiadamy, czyli prokuratura, jest jednoznacznie surowa wobec każdego, nie patrząc na to, czy ma swoje pięć minut w telewizji, internecie, czy nie. Natomiast jakie są później orzeczenia, świadczy o jakości i charakterze sędziów – powiedział.
Artystka wystosowała przeprosiny do swoich fanów. „Przepraszam wszystkich. Wiem, że Was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę.
Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa” – napisała.
Beacie K. grozi do dwóch lat więzienia.