Sprawę Romanowskiego rozpatruje człowiek Bodnara. Polityk opozycji komentuje
Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski ujawnia kulisy politycznych nacisków w wymiarze sprawiedliwości. Jak mówi, zażalenie na jego tymczasowy areszt przez pół roku leżało bez rozpoznania, a teraz sprawą ma zająć się sędzia powiązany z zespołem Adama Bodnara.
Polityczne ręczne sterowanie sądami
Marcin Romanowski w rozmowie z Telewizją Republika nie kryje oburzenia opieszałością sądu, który dopiero po sześciu miesiącach zajmuje się zażaleniem na decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu. Sprawa dotyczy postanowienia o areszcie wydanym w grudniu 2023 roku. Zażalenie, które złożył mec. Bartosz Lewandowski, przez pół roku nie zostało rozpatrzone.
— „To rzeczywiście kolejny przykład jak działają polskie sądy w sprawach politycznych. Sądy, które przypomnijmy są kierowane przez nielegalnie powołane kierownictwo, bo minister Bodnar systematycznie, ale ze szczególnym naciskiem na sądy w Warszawie, bo tam właśnie dzieją się te ważne sprawy polityczne, odwoływał wbrew ustawie, skracał kadencję właśnie prezesom, wiceprezesom sądów i powoływał w to miejsce posłusznych sobie, zaprzyjaźnionych można by powiedzieć sędziów i to jest jeden z efektów. A w mojej ocenie działo się to tak długo również, bo dochodziło tutaj do naprawdę niespotykanych, ja przynajmniej nie znam takiej sytuacji przepychanek, jeżeli chodzi o skład sędziowski, który miałby rozpatrywać moją sprawę”
Romanowski uważa, że decyzje personalne ministra sprawiedliwości są bezprawne, a ich skutkiem są paraliż i manipulacje w postępowaniach dotyczących osób z poprzedniego rządu.
Sędzia powiązana z Bodnarem
Grudniowe postanowienie o areszcie wydała w jednoosobowym składzie sędzia Monika Louklinska. Tymczasem teraz — przy rozpatrywaniu zażalenia — doszło do zmiany składu orzekającego. Jednym z członków ma być wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie, odpowiedzialny za tzw. zespół do spraw przywracania praworządności w sądach, bezpośrednio podlegający ministrowi Adamowi Bodnarowi.
— „No to jest sytuacja po pierwsze bezprecedensowa, no bo tego typu funkcja jest chyba jedyną funkcją w kraju, a po drugie jest to osoba po pierwsze nielegalnie powołana do kierownictwa sądu, a po drugie mająca funkcję jawnie polityczną, sprzeczną z zasadą apolityczności sędziów i też zasadą bezstronności, no bo przecież nie ma co ukrywać, że moja sprawa dotyczy właśnie tego sporu, a moja osoba też jest mówiąc oględnie zaangażowana po jednej stronie tego sporu, dlatego też między innymi złożyłem wniosek o wyłączenie pana sędziego na podstawie właśnie artykułu 41 KPK, że są uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności, ale nie o to chodzi w tej sprawie, jakby zaskakujące jest to, że on w ogóle znalazł się w tej sprawie, może to wyjaśnienie zajmie nieco, bo to jest rzeczywiście przykład sytuacji, w której no w mojej ocenie przynajmniej dochodzi tutaj do jakichś manipulacji”
Romanowski stawia sprawę jasno: jego przypadek to przykład, jak aparat państwowy może być wykorzystywany do politycznego odwetu. Wskazuje też, że wpływy Adama Bodnara sięgają najgłębszych struktur sądownictwa.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X