Walka polityków PO o względy Tuska. Gorąca debata w programie „W Punkt”

W programie „W Punkt” na antenie Republiki politycy nie pozostawili złudzeń – działania Adama Bodnara i Romana Giertycha to „ostatnie podrygi” po przegranych wyborach prezydenckich. Padają mocne zarzuty o próbę paraliżu sądownictwa i walkę o wpływy u Donalda Tuska.
Paraliż państwa i wymiaru sprawiedliwości
Gościem Katarzyny Gójskiej w programie „W Punkt” był m.in. poseł Jan Kanthak z Prawa i Sprawiedliwości, który skomentował działania prokuratora generalnego Adama Bodnara, składającego wniosek o wyłączenie wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych:
— Mamy do czynienia z całym paraliżem państwa, nie tylko próbą paraliżowania Sądu Najwyższego, ale całym paraliżem systemu sprawiedliwości, wymiaru sprawiedliwości. To co się dzieje, jakie są decyzje podejmowane każdego dnia pokazuje, że po to chyba ten rząd przyszedł do władzy, nie po to żebyśmy się rozwijali — ocenił poseł Kanthak
Poseł PiS ostro skomentował także medialną i polityczną aktywność Romana Giertycha, który zgłosił swój protest wyborczy w sprawie ponownego liczenia głosów. W jego ocenie trwa swoisty wyścig o względy premiera Donalda Tuska.
— Przy okazji jest rywalizacja między panem Giertychem a panem Bodnarem. Kto w większe wariactwo pójdzie i kto większą padlinę rzuci dla swoich wyznawców, tych spod znaku 8 gwiazdek, to jest zupełnie niepoważne. Ale jest to pewnego rodzaju taktyka polityczna — mówił Kanthak
Jak dodał, działania Bodnara to „próba jeszcze pokazania Donaldowi Tuskowi – zobacz, Donald, ja jestem tutaj taki wytrwały radykał, bolszewik wręcz, który jest w stanie wszystko nagiąć, wszystko połamać dla ciebie. Nie bierz tego Giertycha na ministra sprawiedliwości. Ja będę jeszcze bardziej deptał to prawo”.
Piotr Kusznieruk z Lewicy odniósł się do potencjalnego wpływu protestów wyborczych na ważność wyborów:
— Jeżeli odpowiednia liczba protestów wyborczych przeważy, że tak powiem, tą dopuszczalną ilość nadwyżki nad wyborem prezydenta, no to wtedy Sąd Najwyższy będzie musiał uznać nieważność tych wyborów. Tutaj nie widać w ogóle takiego kierunku, bo ta ilość tych protestów, zaskarżeń i innych zgłoszonych nieprawidłowości jest stosunkowo mała — wskazywał.
— Przy 360 tysiącach głosów wybór został przesądzony, on jest wyborem autentycznym i źle by wyglądało w ogóle, żeby sąd na taką skalę tym się zajmował — dodał.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X