3 października 2022 roku, dokładnie dzień po upadku Powstania Warszawskiego przed 78 laty, minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną, która ma zostać przekazana MSZ Republiki Federalnej Niemiec ws. reparacji wojennych. "Wyraża ona przekonanie polskiego ministra spraw zagranicznych, że strony powinny podjąć niezwłoczne działania zmierzające do trwałego, kompleksowego i ostatecznego, prawnego i materialnego uregulowania kwestii następstw agresji i okupacji niemieckiej w latach 1939-1945", powiedział szef polskiej dyplomacji.
Przypomnijmy, 8 września br. na łamach portaly niezalezna.pl, premier RP Mateusz Morawiecki powiedział, że jest "przekonany, że otrzymamy reparacje od Niemiec, choć nie nastąpi to szybko. Nawet najtrudniejsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Przez lata establishmentowi III RP brakowało odwagi i determinacji, by ten krok wykonać. Naszym pierwszym krokiem było przygotowanie raportu [...], drugi krok to przedstawienie raportu i złożenie noty dyplomatycznej do niemieckiego rządu, co wkrótce nastąpi", powiedział szef polskiego rządu.
Zobacz też: Jabłoński w Republice: nie ma mowy o żadnym przedawnieniu [wideo]
Dodał, że rząd przeanalizował "wszystkie argumenty, na które powołuje się strona niemiecka i ci, którzy uważają, że temat jest zamknięty. Kluczowa ma być tak zwana uchwała Rady Ministrów z sierpnia 1953 roku. Otóż żadnej takiej uchwały nie odnaleziono w archiwach. Nie mówiąc już o tym, że sam Bierut – jako sowiecki agent – był osobą niejako podwójnie nieuprawnioną do przedstawiania takiego zobowiązania", zaznaczył Morawiecki.
Pisaliśmy wcześniej: RFN ma zapłacić Polsce za zbrodnie! Tego chcą Polacy. Jest nowy sondaż
"Po pierwsze – co wcale nie jest wyłącznie argumentem moralnym, będziemy podnosić go jako argument prawny – Bierut był w istocie namiestnikiem Moskwy, realizował jej rozkazy. Polska nie była wówczas wolnym państwem. Wszystko, co zrobił Bierut, nawet, gdyby zrobił to w sposób zgodny z ówczesnym prawem, nie miałoby w mojej opinii, ale też prawników, z którymi się konsultowaliśmy, mocy prawnej. Dochodzi również kontekst, który od wielu lat podnosił prof. Sandorski, że owa „uchwała” była podjęta pod przymusem ZSRR, jest więc nieważna ab initio", mówił szef polskiego rządu w rozmowie z niezalezna.pl.