100 mld dolarów USA – tyle osobistego majątku zgromadził założyciel Facebooka. To plasuje go na trzeciej pozycji wśród najzamożniejszych na naszym globie zaraz po twórcy Amazona Jeffie Bezos i Billu Gatesie. Jak widać z akcji bojkotu reklam Mark Zuckerberg wyszedł z tarczą, nie na tarczy.
Pod koniec czerwca świat zelektryzowała wiadomość, że największe koncerny jak Coca-Cola, Disney, Boeing, Verizon, Levi Strauss Microsoft czy Unilevel wycofają swoje reklamy z Facebooka. To miał być gest protestu przeciw mowie nienawiści zbyt często obecnej na tej platformie. Firmy dołączyły do dużej kampanii społecznej w USA #StopHateForProfit (ang. Nie Zarabiajmy Na Hejcie) domagając się, aby FB bardziej zdecydowanie reagował na hejt i fake newsy pojawiające się na jego stronach. W sumie, jak pisał Telegraph ponad 400 globalnych marek "zamroziło" swoje działania na Facebooku. „Tyle że to tylko fasada - firmy te nadal w ogromnym zakresie korzystają z danych Facebooka, zebranych od około 2,5 miliarda użytkowników na całym świecie” - komentował ITE Hardware.
Już w lutym br szef giganta otrzymał ostrzeżenie Komisji Europejskiej, że "albo zajmie się fake newsami, mowa nienawiści i innymi problemami, które dotykają tę i inne platformy społecznościowe, albo UE zrobi to regulacjami".
Tymczasem kończy się okres bojkotu i Zuckerberg okazuje się jeszcze bogatszy. Z drugiej strony organizatorzy akcji StopHateFor Profit też podkreślają swoje zadowolenie z uzyskanego rezultatu jakim było „publiczne ujawnienie skali szkód, jakie czyni Facebook najbardziej marginalizowanym środowiskom i demokracji”. I zapowiadają, że ich akcja to był tylko początek, a więc planują w przyszłości „mocniejszy atak”.
Na początku sierpnia Zuckerberg oświadczył publicznie, że jego personel w firmie nadal będzie pracować zdalnie, tak jak miało to miejsce od początku pandemii i skrytykował prezydenta Donalda Trumpa, że nie poradził sobie z Covid-19.