Szpica NATO, czyli siły szybkiego reagowania liczące 5 tys. żołnierzy stawiane są w stan gotowości - powiedział szef BBN Paweł Soloch. Oznacza to, że żołnierze mają być gotowi przemieścić się w dowolny punkt NATO w ciągu trzech dni.
W BBN odbyła się kolejna narada prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami rządu, dowódcami wojskowymi i służbami.
– Dzisiaj, jak zwykle, od momentu ataku Rosji na Ukrainę omówiona została generalnie jej sytuacja i kwestie związane z koordynacją działań władz państwowych, zarówno w wymiarze międzynarodowym, jak i zabezpieczeniu sytuacji na granicy z Ukrainą i działań, które władze państwowe będą w związku z tym podejmowały – przekazał Soloch dziennikarzom po naradzie.
Pytany, czy wiadomo już, gdzie będą rozlokowane dodatkowe siły, o których mowa było po zakończeniu szczytu NATO, szef BBN odparł, że dyspozycja w tym zakresie „będzie szła od dowództwa naczelnego NATO w kontakcie z komponentami narodowymi”. – Czyli w relacjach z naszym dowództwem, naszym ministerstwem obrony – dodał.
CZYTAJ: Terytorialsi nie zawodzą. Najwyższy w historii współczynnik stawiennictwa żołnierzy
Jak mówił, szpica NATO to siły liczące 5 tys. żołnierzy, które pozostają do dyspozycji głównodowodzącego tej organizacji. – Tutaj jest takie zastrzeżenie dowództwa, żeby je używać w tym miejscu, gdzie będą potrzebne – powiedział. –Chodzi o siły szybkiego reagowania, które mogą być przerzucane w dowolny punkt NATO, żeby zabezpieczyć nasze granice – tłumaczył.
Na pytanie, czy te siły szybkiego reagowania mogą znaleźć się na terenie naszego kraju, Soloch odparł, że „mówi się o trzech dniach”. – Nie ma żadnej decyzji na temat tego, gdzie mają być rozlokowane. W tej chwili są stawiane w stan gotowości, czyli żołnierze oddziałów, które wchodzą w skład tej szpicy, muszą być gotowi, żeby przemieścić się w dowolny punkt w ciągu trzech dni – powiedział szef BBN.
Soloch pytany był też o rozmowy polskiego prezydenta z jego ukraińskim odpowiednikiem. Szef BBN podkreślił, że przekaz wynikający z tych rozmów jest „niezwykle dramatyczny, bo sytuacja jest dramatyczna”. – Pan prezydent Zełenski pozostaje na terenie Kijowa, chce bronić stolicy do końca. Bardzo wstrząsające, ale z drugiej strony bardzo godne podziwu zachowanie prezydenta Ukrainy. Nasz prezydent pozostaje z nim w stałym kontakcie telefonicznym – mówił Soloch.
CZYTAJ: Inwazja na Ukrainę. Bandyci atakują domy mieszkalne [RELACJA NA ŻYWO]
Pytany o odcięcie Rosji od sytemu SWIFT, szef BBN zaznaczył, że opowiada się za tym zarówno prezydent, jak i rząd. – Zobaczymy, jakie będą rezultaty wizyty premiera w Berlinie – powiedział.
Dodał, że „stosownie do rozwoju wydarzeń” należy spodziewać się kolejnych narad w BBN - prawdopodobnie będą odbywać się one codziennie.